fbpx

Gościną kolejnego odcinku podcastu jest Dorota Klepacka – Sulima – terapeutka, specjalizująca się w ustawieniach systemowych (hellingerowskich).

W tym odcinku wracamy do esencji troski o siebie – do momentów, w których zatrzymujemy się, by naprawdę poczuć i zrozumieć, co dzieje się w nas samych. Rozmawiamy o sztuce uważności na ciało, które często mówi więcej niż słowa. Zastanawiamy się, jak znaleźć przestrzeń w codziennym zgiełku, by usłyszeć swoje prawdziwe potrzeby.

Odkrywamy, jak odzyskać balans, zatrzymać kołowrotek myśli i poczuć lekkość, która pozwala żyć pełniej. To odcinek o codziennych praktykach – małych krokach, które mogą przynieść wielką zmianę. Mówię o narzędziach, które pomogą Ci uspokoić umysł, zrozumieć emocje i otworzyć przestrzeń na autentyczny kontakt ze sobą.

Niech ten czas będzie Twoim zaproszeniem do bycia bliżej siebie.

Do odsłuchania!

Ewa

Ewa Sulima – nauczycielka Movement Medicine® w treningu. Unikalnie łączę doświadczenie 10 lat pracy za granicą na 4 kontynentach, solo podróże do 70 krajów, oraz 18 lat pracy z ludźmi w obszarze biznesu, innowacji, rozwoju i przestrzeni duchowych, w formie coachingu, konsultacji, praktyk Movement Medicine, sesji pracy z (nie/pod/nad)świadomością, programów wspierających rozwój i wyjazdów-retreatów. Z radością prowadzę kręgi kobiet oraz grupy mieszane. Prowadzę podcast i tworzę markę „Blisko Siebie Razem”. Jestem praktyczką Access Bars®, EFT – Technik Uwalniania Emocji, i Soul Body Fusion®. Ukończyłam roczną szkołę terapeutyczną Integral Medicine Intuitive Healing®, obecnie studiuję w czteroletniej School of Movement Medicine® oraz odbywam certyfikację „Embodied Transformation® w Coaches Rising® w Instytucie Strozzi. Jestem podróżniczką wielowymiarową. Odkrywam świat i nieustannie nurkuję głębiej. Ciekawa, z apetytem na naukę i doświadczenie, miłośniczka życia, ultra-wrażliwa, głęboko odczuwająca. Mam dwie spanielki, od których nieustannie uczę się o życiu i miłości.

Dorota Klepacka-Sulima jest terapeutką ustawień systemowych od pięciu lat. Bliska jest jej psychogeneologia, nauka o determinizmie rodowym. Od wielu lat pracuje poprzez wglądy w historie rodowe swoich klientów i uczy ich czerpania z przodków. Prowadzi sesje grupowe i indywidualne. Dzieli się swoją wiedzą rodową na festiwalach świadomościowych (Serpiente, Unity waves). Zasiada również z kobietami w kręgach, aby w empatycznej, bezpiecznej przestrzeni serca mogły poznawać siebie, umocować się w swoich zasobach i dotrzeć do skarbów w sobie. Jest autorką metody „Talking to the guts – psychoterapia organów”, w której sięga do traum i potencjałów poprzez ciało, bioenergoterapię, pracę z oddechem i spotkanie z rodem. Współprowadzi warsztaty dla kobiet w temacie relacji, drogi do kobiecego przez ramiona matki, troszczenia się o siebie („Zatroszczona ja”). Osiem lat temu przeprowadziła się z rodziną na podlaską wieś, gdzie współtworzy z mężem Maćkiem ośrodek warsztatów rozwojowych Nowe Cuda niewidy Podlasie, w którym prowadzą wspólnie m.in. warsztaty “W drodze do siebie”. Jest dyplomowaną bioenergoterapeutką, zielarką, dietetyczką Tradycyjnej Medycyny Chińskiej. Miała swój gabinet medycyny naturalnej w Warszawie. Jest doktorem ekonomii, pracowała jako rektor Wyższej uczelni. Ważnym jej doświadczeniem i przygotowaniem do pracy z klientem są osiem lat indywidualnej psychoterapii w trzech nurtach oraz udział w terapii grupowej, w tym dla DDA. Jest mamą trójki dzieci i tworzy z Maćkiem patchworkową rodzinę. Obecnie łączy życie na wsi i w mieście. Ważne są dla niej kobiety, ich obecność, wsparcie, rozmowy, wspólne wglądy, czułość i zrozumienie. https://www.instagram.com/dorota_klepacka_sulima/ 

📌 O czym usłyszysz?

00:00 – Wprowadzenie
21:48 – Znaczenie świętego „nie wiem”
26:00 – Siła ustawień systemowych
38:00 – Perfekcjonizm i zgoda na niedoskonałość
43:00 – Zaciekawienie i rozluźnienie w trudnych sytuacjach

Transkrypt Odcinka "Uważność, obecność i święte "nie wiem" - czyli jak zatroszczyć się na nowo o siebie"

Zapraszam do podcastu Blisko Siebie Razem.

Ja mam na imię Ewa Sulima i moją gościnią dzisiaj jest Dorota Klepacka-Sulima.

W tym odcinku będzie dużo o zaciekawianiu się sobą.

Będzie trochę o ustawieniach systemowych.

Będzie o świętym miejscu nie wiem.

Tak.

I dużo, dużo więcej.

Oglądajcie nas.

Ja się czuję rozluźniona w ciele po tym odcinku.

Dorota też się dzieli swoją praktyką rozluźniania się we wszystkim, w tym co jest.

I w trudnym, i w pięknym.

Witaj, słuchasz podcastu Blisko Siebie Razem m.

Jak dobrze, że tu jesteś.

Ja mam na imię Ewa i zapraszam cię do wspólnej podróży ku wewnętrznej wolności,

mądrości i mocy.

Gotowi na przygodę?

Wskakujemy na pokład.

Zapraszam Cię do kolejnego odcinka podcastu Blisko Siebie Razem m.

Jest to podcast o byciu sobą, autentycznie sobą, wracaniu do siebie, byciu bliżej siebie, całej

tej drodze i różnych odcieniach.

W tym odcinku mamy przyjemność gościć wspaniałą gościnie, a może nawet Ta gościnia ma

przyjemność mnie gościć u siebie w domu, bo dzisiaj jest to odcinek nagrywany prosto z

cudów niewidów, a moją gościnią jest Dorota Klepacka-Zulima.

Cześć, witaj.

Cieszymy się, od wczoraj widzimy.

Witaj tutaj, w tym miejscu, w tej przestrzeni, w tej bazie.

Witajcie, kochani.

Ta przestrzeń ma format luźnej rozmowy, także zapraszamy.

Jak luźnej, pokazują moje pieseczki, które są tutaj z nami.

Nie wiem czy ona jest w kadrze, ale w tym momencie Mimi weszła i się otrzepała cała, tym

pokazując, bądźmy luźne.

No właśnie, otrzepmy się i ruszamy.

Tak, to jest wspaniałe miejsce do rozpoczęcia, bo otrzepywanie się naprawdę fizycznie

zrzuca napięcie z ciała.

I można wrócić do siebie.

Ja tak sobie pomyślałam, że zacznę pytaniem do ciebie.

Tak inaczej.

Dzisiaj ci powiedziałam, że jestem buntowniczką i lubię tak na kontrze.

Dlaczego ty mnie właściwie zaprosiłaś?

Dlaczego ja?

Ja wiem, że to przyszło, poczułaś, ale dlaczego?

Jak to czujesz dzisiaj?

Tak, miałam od razu, mam od razu w głowie dokładnie tą odpowiedź.

Tak, no wiesz, przyszło, poczułam, a ty już jej odpowiedziałaś, więc trzeba wejść trochę

niżej.

To chyba też trochę pokazuje, dlaczego poczułam.

Bo tak naprawdę, oprócz tego, że mamy to samo nazwisko, twoje drugie nazwisko, Sulima i

moje, Ewa, Sulima, i to pewnie było pewnym łącznikiem, to tak po ludzku jakoś za bardzo

siebie nie znamy.

Ja byłam…

Chcę opowiedzieć o tym, że uczestniczyłam w sesji indywidualnych ustawień, ustawień

systemowych, którymi Dorota między innymi się zajmuje.

I to jest ważne, aby podkreślić między innymi, bo jeszcze nie przedstawiłam Doroty, bo

Dorota już od razu to pytanie dla mnie, ale to jest właśnie super pytanie, żeby też trochę

Ciebie przedstawić, jak ja.

Ciebie znam i widzę, i poznaję, i za każdym razem jak dowiaduję się czegoś nowego, to jest

takie…

to dalej jest ta sama kobieta?

Bo mam wrażenie, że można by było tym obdarować, tym samym doświadczeniem

obdarować kilka żyć.

Ciekawe.

To powiedz o tej sesji.

Tak więc to jest w ogóle bardzo ciekawe, ponieważ ja brałam udział, według mnie brałam

udział w sesji indywidualnej, a według Doroty może i nie.

Więc próbujemy to sprawdzić i nie ma żadnego dowodu materialnego na to.

A ja to pamiętam.

Tak.

Jest tylko to miejsce, ale pamiętam, że to miejsce mi pokazało wtedy takie…

dałaś mi…

hmm…

taką ogromną uważność, ogromną obecność, taką w pełni obecność z jakąś częścią

matczynej energii, której ja wtedy bardzo potrzebowałam.

Bo pamiętam, że w tych ustawieniach pojawiał się mój kobiecy ród cały.

I to był dla mnie jakiś taki bardzo ważny moment.

Myślę, że dopiero klocki się ułożyły wiele miesięcy później.

I też w ogóle nie miałyśmy później kontaktu.

Takie było ad hocowe, one off.

Taki strzał w dziesiątkę i ciach.

Ale też spowodowało, że ja ciebie zapamiętałam.

I też poprzez to, że nazwisko oczy.

Tym bardziej było mi jakoś do tego blisko.

Więc wiem, że się zajmujesz ustawieniami.

To wiem.

Czasami widzę, co robisz.

Widzę, że robisz warsztaty też z kobietami.

I to, o czym widzę, że się dzielisz, jest mi bardzo bliskie.

Bo jest to o naprawdę byciu w zgodzie ze sobą, wierna sobie, w służbie.

I jak to połączyć, czy to nie jest daleko, czy blisko.

O tym dzisiaj akurat rozmawialiśmy i to jest takie żywe.

Przy obiedzie.

Przy obiedzie, który zrobiła Dorota.

Aha.

I to jest ta energia, którą ja teraz odczuwam, będąc tutaj u Was.

Przyjechałam tutaj, to jest pierwszy odcinek, który nagrywam poza moją bazą.

Mobilny odcinek.

W Twoją przestrzenią.

Tak, jest to też nowe dla mnie, będąc w kamperze z psami i przyjrzewając na Waszą

przestrzeń.

będąc gościem, ale nie wiadomo po co, bo tu gadamy, tu podcast, tu ja poznaję przestrzeń.

Czuję się jednocześnie jakbym przyjechała do rodziny całkowicie.

I w takiej to jest totalnej lekkości i jest coś takiego spokojnego i kojącego, co bije od tego

miejsca, ale też od ciebie, jak ciebie znam spoza tej bajki.

Tak, ja mogę rozmawiać, gadać tak samo z innymi, ale chciałabym zrobić tutaj kropkę.

Powiesz czemu cię spytałam?

Spytałam cię dlatego, że mam takie okresy, kiedy czuję, że jestem w stanie i jak rozmawiam

z kobietami, z klientkami, z przyjaciółkami, ze znajomymi, mam takie okresy, kiedy czuję, że

jestem blisko dla innych, ale jest mi trudno z tym byciem blisko siebie.

I mam poczucie, że my kobiety mając…

Dobra, nie chcę generalizować, ale znam wiele kobiet, które ma tak dużo na głowie, że dużo

łatwiej im być blisko dla innych.

I dlatego cię spytałam, bo mam teraz taki czas, że jest bardzo intensywnie w cudach,

intensywnie jest tutaj, prowadzimy przestrzeń taką warsztatową, gdzie gdzie przyjeżdżają

prowadzący i my to obsługujemy.

Ja mam trójkę dzieci i żyję na dwa domy, trochę w Warszawie, trochę właśnie na Podlasiu.

I teraz ostatnio mam taki czas, kiedy się nie czuję blisko siebie.

Aczkolwiek to wcale nie znaczy, że nie mogę porozmawiać o tym i żebyśmy sobie obie to

poeksplorowały.

blisko siebie.

I ty już powiedziałaś tak naprawdę powiedziałaś o uważności i o obecności.

Powiedziałaś coś jeszcze, ale mi wypadło.

Chociaż się starałam, ale to jest ta ilość tego wszystkiego.

Dla mnie to są takie klucze.

Uważność i obecność.

Czyli takie…

Tak, bycie w uważności na siebie, czego ja teraz potrzebuję.

Ale też dla mnie ostatnio zgoda na to, że ja mogę w tej chwili nie dać sobie tego, co ja

potrzebuję, a i tak być blisko siebie.

Teraz mam taki czas, że ja wiem, że do końca wakacji, do końca sezonu, kiedy tu jest dużo

ludzi, ja nie będę blisko siebie.

Ja mogę się starać gdzieś, ale to jest takie trochę wyrywanie.

Ale mam na to jakąś zgodę.

Mam takie poczucie, że to jest taka chwila i mam poczucie, że się trochę przesuwam do

siebie, jak jestem uczciwa ze sobą.

Że teraz inni są priorytetem.

Tak, ale też mam jakiś taki plan.

Za chwilę ta praca intensywna się skończy.

I co ja dla siebie wtedy mogę zrobić?

Jakoś tak.

Jakoś tak w tym jestem teraz, to moje pytanie.

Dzięki.

Przyszło mi takie zdanie, że właściwie to można być blisko siebie, mimo że nie jesteśmy w

stanie teraz spełnić swoich wszystkich potrzeb.

Zawsze mi się wydawało, że ja jestem blisko siebie albo mam taki program zatroszczona ja,

że ja naprawdę się o siebie troszczę, kiedy jestem w uważności na swoje potrzeby i je

spełniam.

Ale myślę, że nie, że można mieć taki czas, kiedy nie możesz spełniać.

Myślę, że to wczesne macierzyństwo jest też bardzo często dla kobiet właśnie tym, że nie

mogę spełnić swoich potrzeb.

Zresztą wiele okresów, naprawdę wiele.

Praca w korpo.

Przecież wiele kobiet musi pracować w różnych miejscach i ta praca jest jakoś wymagająca.

Ale można mimo to być blisko siebie.

Co oznacza dla ciebie w takim przypadku znajomość własnych potrzeb, kontakt z tym, że

jakie mam potrzeby, że w ogóle mam potrzeby, bo to też może być, że w ogóle.

Dokładnie.

Dla mnie to jest różnica taka wewnętrzna, patrzenia na to, ok, teraz nie mogę spełnić swoich

potrzeb, ale wiem jakie mam te potrzeby, jak mogę może o nie się zatroszczyć, na mniejszą

skalę.

Może właśnie zaplanować za tydzień, za dwa, jakkolwiek.

A ja nie mam żadnych potrzeb.

Albo nawet nie mam prawa mieć żadnych potrzeb.

Albo nawet nie przychodzi mi do głowy, żeby się zastanowić nad swoimi potrzebami.

Tak.

Jakie ja mogę mieć potrzeby?

Często w ogóle…

Kurczę, to jest ciekawe.

Bo…

Mam w głowie teraz od razu taką myśl, że o to dziwne, bo ja nie mam i nie miałam dzieci,

więc nie mam tego doświadczenia.

Jednocześnie znam to miejsce, że nie mogę mieć swoich potrzeb, ale nie mam prawa.

Przy pierwszej terapii mi to wychodziło, że ja zaczynałam sprawdzać, co to w ogóle znaczy

moje potrzeby.

co jest moją potrzebą.

Bo myślałam, że to jest pójście do talety na przykład, to jest potrzeba.

I to jest tyle.

Słuchaj, no nas nikt nie uczy tego.

Czy ktoś ci kiedyś powiedział, jak byłaś nastolatką, dzieckiem nastolatką później, jaka jest

teraz twoja potrzeba, Ewa?

Nie?

Zanim weszłaś jakby w ten tak zwany rozwój, jakieś bycie właśnie bliżej siebie, poznawanie

siebie, Czy ktoś nas kiedykolwiek o to spytał?

Czego ty teraz potrzebujesz?

Co by cię teraz uradowało?

Co by ci dało teraz przyjemność?

Ja na przykład kobietom na kursie Zatroszczona Ja mówiłam, że jak coś online prowadzę, to

sprawdź najpierw, czy ty wygodnie w ogóle siedzisz.

Sprawdź, czy cię stanik nie uwiera, skarpetki, czy ci ciepło, zimno akurat, czy nie chce ci się

pić.

Ja znam kobiety, które mówią o 16 o rany, ja się napiłam dzisiaj tylko kawy.

Ja nie wierzę, że im się nie chce pić.

To jest o tym.

Nas tego nikt nie nauczył.

Nas uczono zaciskać zęby, wytrzymywać.

Wytrzymywać.

To jest dla mnie jakiś głośny temat.

Objawia się dla mnie dużym game changerem w postrzeganiu siebie i eksploracji tych

potrzeb.

potrzeb, emocji, jakby to wszystko za tym idzie, co jest wewnątrz.

Jest…

O nie, chcę wrócić.

Chcę wrócić.

Bardzo chcę się zadać jedno pytanie do Ciebie teraz.

Dobra.

Co by Ci teraz sprawiło radość?

Zobaczyłam miskę, taką ładną, porcelanową.

Zobaczyłam deser, zobaczyłam tapiokę tam w środku i zobaczyłam mango.

Tak mi przyszło w ogóle, wiesz, spoza, z pola, nie?

W ogóle z…

I poczułam, że taki deser z tapioki, ciepła tapioka i mango.

Nie wiem skąd to, ale poczułam, że to mi by sprawiło radość.

A tobie, Ewa?

Ja wiesz, zadałam sobie, jak zadałaś to pytanie, to ono automatycznie się zadało w mojej

głowie.

I pojawił się moment zawahania.

I to jest dla mnie bardzo ciekawa przestrzeń.

Ponieważ pojawił się trochę smutek.

Ja dokładnie nie wiem od razu.

I pojawiło się takie pytanie wewnętrzne, którego się trochę wstydzę teraz wypowiedzieć

nawet.

Które mówi, jaka jest dobra odpowiedź.

I kogo ja pytam.

Czyli my powinnyśmy od razu wiedzieć?

Czyli nie dajemy sobie tego czasu, żeby wsłuchać się.

Mi akurat szybko przyszła miska, ale generalnie normalnie bym faktycznie długo tę.

Czyli najpierw powinniśmy wiedzieć, tak, a potem czy jestem oceniana, nie.

Czy ja dobrze wypadnę.

Czyli czego mama, tata teraz ode mnie oczekują, jaka ja mam być, nie.

Jaka ja mam być.

Tak.

Jaka ja jestem potrzebna.

Jaką mnie się teraz oczekuje i potrzebuje.

Czyli oni.

Oni, oni, oni.

I ci oni zostają, mimo że tych onych dorosłych już nie ma, którzy byli z nami jako dzieci i

którzy nas nauczyli, że pod nich mamy funkcjonować.

I tych onych już nie ma, bo my jesteśmy dorosłe, ale oni zostają.

tylko się zmieniają w naszych głowach.

Tak naprawdę jak kiedyś spytałam kobiet, no ale jak mówisz, że oni mnie ocenią, albo że ja

zostanę skrytykowana, albo najczęściej jest wstydzę się i spytałam, kim są oni?

To wiele kobiet w kręgu nie potrafiły powiedzieć.

To było takie sąsiedzi, ale no nie.

A, mam to w dupie.

A potem, ale naprawdę, ja mówię, twarze, postawcie sobie ludzi konkretnych.

Kim są oni?

Nie mamy tych onych.

Oni są wyimaginowani, nie?

Oni są wyimaginowani i w moim doświadczeniu poczucie wstydu i tego strachu jest

absolutnie żywe w ciele.

Tak.

To jest zapis w ciele.

Jest całkowicie zamrażający.

Ja się wstydzę.

To jest…

Bardzo tego nie lubię i jakoś nie jestem zbyt przeszczęśliwa, że takie karty mi zostały

rozdane na to wcielenie.

I jednocześnie noszę ze sobą bardzo duże pokłady wstydu.

I to jest na przykład moje próby nagrywania podcastów, moje próby wychodzenia do

świata.

Nie wiem z czym, nie mam z czym, bla, bla, bla.

Oni mnie ocenią, ja będę wyśmiana, ale to zawsze przez kogoś.

I ja sobie pytam, przez cały rok siebie pytam.

Kto to są ci oni?

Przecież nie, ja chcę ściągać te kajdany, bo ja czuję, że to są kajdany wokół mnie, które są

nałożone tylko przeze mnie.

Już teraz.

I jednocześnie to jest jakiś taki bardzo długi i uciążliwy i trudny proces.

Nie taki, jakbym myślała sobie, że jak już sobie zdam z czegoś sprawę, to już będzie tak.

Będę żyła moim wolnym życiem.

To jak jest tak, to ja mam takie doświadczenie, że no i teraz co?

Ja nie wiem.

kim jestem, nie wiem czego chcę, nie wiem jakie mam potrzeby, nie wiem o co chodzi, po co.

Nic nie wiem.

I nikt mi nie może odpowiedzieć.

Tu już teraz tylko ja jestem odpowiedzialna.

Jest coś w to samo.

I teraz albo panika, bo ja nie wiem co mam robić, nie wiem kim ja jestem.

Albo, o, ciekawe, zaciekawię się tym, jestem w nowym.

Moja przyjaciółka często mówi, Pamiętam, jak wzięłam jakieś suplementy i nagle zaczęłam

być taka cała czerwona i czułam, że nie mogę złapać oddechu.

Później, już później, później okazało się, że to jest ten niacin flash od witaminy B3, taki stan,

że przez chwilę ci się podnosi lekko ciśnienie i się robisz czerwona.

No no.

Jak się ma odpowiedni poziom tej witaminy B3 w organizmie, a ja już suplementowałam i

jak się weźmie za mocno, to a propos naszej dzisiejszej rozmowy o suplementach w ogóle,

Ale ja dostałam paniki przez chwilę.

Co tu się dzieje?

Podnosi mi się, dzieje się, robię czerwona.

Wiesz, nie?

A moja przyjaciółka tak patrzy na mnie i z pokerową twarzą.

Mówię, zaciekaw się tym po prostu.

Ja już wiesz, zastanawiam się, czy pogotowię wzywać.

Ona mówi, ja czuję, że jest wszystko dobrze, nie?

Ja posiedziałam chwilę i faktycznie, bo to szybko opada, nie?

I teraz mamy wybór.

Tak?

Kajdany zdejmujemy, nie ma onych.

Ja już mogę, nie wiem, mogę wyjść do świata, mogę robić podcasty, mogę sprzedawać, mogę

się pokazywać, mogę, nie wiem, zmienić pracę, męża, mieć kochankę albo sześciu.

No i teraz co?

Tak?

Ja się zaczęłam trochę, jako że wchodzę w powoli jeszcze nie, ale w ten wiek, gdzie kobiety,

gdzie się mówi o tym okresie okołomenopauzalnym i tak dalej.

I mam taki ruch, żeby kobiety w tym powspierać, ale na razie sobie czytam i sama siebie w

tym wspieram.

I zaczęłam czytać, że kobiety w tym wieku często mają taki moment, pieprzy to.

Tu byłam matką, tu coś tam, tu coś tam, a teraz w cudzysłowie rzucam to i lecę, nie wiem, do

Indii, nie?

Kobiety różnie wchodzą w ten okres.

Bo to naprawdę jest okres, kiedy wręcz w biochemii organizmu zadziewają się takie rzeczy,

że otwierają kobietom pramy do widzenia, czucia, ale też do takiego, to jest taki wiek, gdzie

u wielu kobiet puszcza taka ocena, taka i samoocena i poczucie oceny z zewnątrz.

Bo wiesz, tak naprawdę teściowa już często nie żyje albo nie wiem, gdzieś już w ogóle się nie

wtrąca.

Kobiety w tym wieku mają większą odwagę, żeby powiedzieć, ja to walę, po prostu robię to,

co chcę.

Często kobiety kończą małżeństwa, zmieniają pracę albo naprawdę robią takie…

I to jest właśnie to.

Czy ja w tym wieku będę miała odwagę?

Czy ja mam 53 lata i już mnie nic nie czeka?

Czy ja zmieniam to życie?

Tak, bo dla mnie też jest w ogóle ten temat tego nie wiem, żeby to nie wiem potraktować

jako święte nie wiem.

że ja naprawdę mogę nie widzieć i to może miesiącami, latami trwać.

I ja mogę być w tym nie wiem i przyjąć to nie wiem.

I to nie wiem może być absolutnie…

Jeżeli ja je przyjmę, to ono nie musi latami trwać właśnie.

I żeby się zaciekawić tym nie wiem i sobie w nim pobyć, pozwolić sobie pobyć, bo my sobie

nie pozwalamy na bycie w nie wiem.

Dla mnie to jest po prostu totalna skrzynia skarbów, czy raczej jaskinia, bo to bardziej to

czuję jako przestrzeń taką.

gdzie ja jestem teraz na przykład w nie wiem, bo ja jestem ustawiaczką.

Robię ustawienia systemowe jak wiesz, ale to mówię do słuchaczy.

Prowadzę nowe Cuda Niewidy Podlasie.

Jestem matką trójki dzieci.

Krążę między Warszawą a Podlasiem.

Pracuję z kobietami w innych projektach w takich warsztatowych.

Zostałam teraz do nowego projektu w ogóle zaproszona.

A ja cały czas mam poczucie, że ja nie wiem, co będę robić jak dorosnę.

I że ja nie wiem.

I uwielbiam sesje z ustawień, uwielbiam to, co robię, ale jest we mnie cały czas to nie wiem.

I teraz mam takie poczucie, ono mnie momentami drażni.

Dlatego, że wiesz, tak naprawdę jestem ustawiaczką.

Czuję, że jestem w tym dobra.

To ja tak naprawdę, co powinnam robić na rozum?

Powinnam pisać więcej postów, nie wiem, reklamować się, rzucać posty sponsorowane,

żeby mieć więcej ludzi i tak dalej.

A ja czuję, że to nie jest ta droga.

I to jest takie, ale nie wiem, co dalej.

Dobrze było, żebym miała więcej klientów, no bo wiadomo, że to jest jakby, to już mnie

utrzymuje rodzina, ale to też jest, ja nie wiem, czy ja chcę te posty pisać.

Żebyś chciała mieć więcej klientów czy więcej pieniędzy?

I klientów i pieniędzy.

Czy większy wpływ?

Większy wpływ.

Chciałabym większy wpływ, więcej klientów, więcej pieniędzy.

Chciałabym, żeby więcej osób poznało tę formę pracy.

Pieniądze oczywiście też, bo ja lubię pieniądze.

Pieniądze są fajne.

A poznało?

Chciałabyś, żeby więcej osób poznało tę formę pracy?

Dlaczego?

Bo widzę, jakie ona niesie, jakie ustawienia mają ogromne efekty.

jakie w dość krótkim czasie, że one są jak akupunktura, nie?

One ci tak celują, tak w punkcik, nie?

I ja sama jestem w ogóle fanką psychoterapii.

Jestem po ośmiu latach psychoterapii w trzech różnych nurtach.

W końcu jestem dziewczyną z dobrego domu, z tak zwanego, z pełną rodziną i tak dalej,

więc naprawdę musiałam się wyterapeutyzować.

I naprawdę, coś w tym jest.

Ale uważam, że po tych ośmiu latach, w tym na analizie byłam chyba z rok trzy razy w

tygodniu.

Tadam!

Trzy razy w tygodniu.

Teraz mam 47 lat, a zaczęłam, kiedy miałam 26 lat.

No i czuję, że Ale czuję, że mimo tej pracy i tam się wydarzyło masa dobrego i ja przyszłam

ogromną drogę, to czuję, że to ustawienia były dla mnie takim wow, że ja poczułam

niemalże z dnia na dzień namacalną różnicę w jakości życia, że to się niemalże pewne rzeczy

przeklikiwały, no nie z dnia na dzień, ale z tygodnia na tydzień.

Więc dlatego bym chciała bardzo, żeby…

Chociaż ustawienia teraz mają średnią pasę, bo jest duża nagonka na ustawienia.

I mnóstwo psychoterapeutów, psychiatrów się wypowiada na ten temat.

Dobrze i niedobrze.

Nie oceniam tego.

Kto ma skorzystać z metody, ten skorzysta.

Ale uważam, że to jest przepotężna i naprawdę niesamowita metoda.

Zresztą brałaś udział, to wiesz.

Tak.

I też brałam w kilku sesjach ustawieniowych udział.

W różnych formatach.

Od online indywidualnych, przez na figurkach, przez w grupie, przez w wielu różnych

formatach i może z kilka razy w sumie.

Za każdym razem to było coś takiego dla mnie, które coś mnie ewidentnie uświadamiało i

czułam, Czułam, że coś mi się otwiera, w ogóle jakaś inna przestrzeń, której nie miałam

dostępu.

I też jak przy wszystkich różnych metodach zauważam, a też przechodzę przez różne, tego

apetytu i ciekawości pewnie, jakie to jest, jak to by było poeksplorować, spróbować z jednej

i z innej strony, to to czuję, że jest bardzo ważne, żeby mieć wsparcie cały czas.

Zasilenie jakieś, a nie od jednego do drugiego.

Czy to są ustawienia, czy to jest jakaś ceremonia, czy to jest coś innego.

I widzę na przełomie przez te wszystkie lata, jak ważne jest to wszystko, co jest pomiędzy.

to integrowanie, to łączenie, bo wtedy po, dla mnie przynajmniej, następuje największy

bechlarz, jak wracam do domu i wszystko mi się, tutaj wielkie aha, wow, to już wszystko

wiem, ale jak przychodzi do wprowadzenia tak naprawdę w życie, no to wszystkie głosy z

głowy, demony z głowy wychodzą, wyłażą, pokazują się jeszcze, czyli jak dla mnie miejsca,

które potrzebują być zauważone, uznane, ujrzane.

i do tego procesu czuj, że jest ważne, żeby też powiedzieć głośno, że jest potrzebne i

wartościowe wsparcie regularne.

Tak.

Dlatego dla wielu osób ustawienia są super jako metoda komplementarna do psychoterapii.

I ja też tak do tego podeszłam w moim procesie.

Ale to też nie jest konieczne, bo ja na przykład uważam, że ustawienia wcale Cię nie muszą

wrzucać w wielki wow, że ja bardziej koncentruję się na tym i jak kończę ustawienia, to one

się raczej w 99% kończą w spokoju, w takim W takim, wiesz, wyciszeniu, że nawet jeżeli ty

zobaczysz w tej sesji, że jakiś przodek, nie wiem, był sprawcą, mordercą czy kimś takim i to

jest trudne i duże, to właśnie rolą prowadzącego jest to tak pokazać, tak ci towarzyszyć,

właściwie nie pokazać, towarzyszyć, pokazać też.

Żeby to było takie, okej, ja tu nikogo nie oceniam.

Jestem tu za mała, żeby to oceniać.

Takie to było.

Ja nie wiem, czemu ty zrobiłeś to.

Być może rodzinę broniłeś.

I tu przychodzi ten spokój, nie?

Więc jakby ja lubię też ustawienia właśnie za to, że w przeciwieństwie do warsztatów, gdzie

się wyjeżdża na pompowanym, I zresztą z moich też i nie widzę w tym nic złego, że

dziewczyny wyjeżdżają po prostu na adrenalinie i zresztą prowadzę miejsce, gdzie się

warsztaty odbywają.

No to ja widzę, co się dzieje ostatniego dnia.

To jest z reguły takie…

Jezus, Sosiu, patrz, ściskanie.

Dziewczyny są po prostu na takim…

To jest na haju, nie?

To jest jakby się po prostu naćpały.

I to jest okej, bo się dostaje mnóstwo, ale tak jak ty mówisz, Trzy dni i to wszystko jest,

zostaje coś, bo zawsze z każdych warsztatów coś zostaje, no bo my byśmy nie robiły tego,

nie jeździły, nie jeździli.

Ale ustawienia, tak jak ja je widzę, ja je prowadzę, ja do takich prowadzących jeździłam i tak

mnie uczono, że często po ustawieniach zostaje cisza.

Ja na przykład jak prowadzę ustawienia online, to czasami ktoś jest w tak głębokim

procesie, a czas się dawno skończył, Ja zresztą wcześniej o tym mówię, ale pytam, czy

czujesz, że mogę cię teraz w tym zostawić?

i się potem ewentualnie zdzwonimy, jeśli będziesz potrzebowała coś jeszcze, wiesz, zadać

pytanie albo…

I są osoby, które ja czuję, te osoby oczywiście wyrażają, ale ja czuję, że one są w takim

miejscu, że ja je mogę zostawić, że to nie wymaga jakiegoś już domykania, gadania, ja w

ogóle nie jestem za przygadywaniem.

Ale tam jest taki spokój i ktoś mówi, słuchaj, ja jestem w takim naprawdę, ja jestem z tymi

kobietami z rodu, my jesteśmy przy ognisku, często się ogniska pokazują, jak zwołujemy

kobiety na koniec, czy w ogóle ród.

Ten ogień coś wypala, ono grzewa, ale też ogień to jest nowe życie, to jest jakby

wielopłaszczyzna.

Więc nawet nie ja to często tak prowadzę, chociaż ja często intuicyjnie też mówię zobacz te

przódki nie przy ogniu, tylko kobiety same mówią o i ogień zapaliłyśmy w tym

wewnętrznym obrazie.

I dla mnie ustawienia dlatego są, wiesz, też genialne, że zostajesz w spokoju i w takiej

zgodzie i w takim tak.

Takich ich mam.

Lubię też to zdanie.

Takich was mam.

Takie to było.

Czyli taka duża zgoda na to, że taką mam rodzinę.

Takie to jest.

Takie to jest.

I takie to było.

Tak.

Mimi, zgadzasz się?

Ewidentnie poczuła ten spokój.

Mhm.

No właśnie, tak…

Jest mi bezpiecznie.

Tak tym mówieniem czuję, że tak nas trochę…

Czy nie?

Miłcia, ty naprawdę masz parcie na szkło dzisiaj.

Tak?

To jest jakiś trudny warunek, tak?

Naprawdę.

No i teraz ja mam taki głos w głowie, który mówi tak.

Ty, Woj, jako prowadząca ten odcinek, powinnaś wiedzieć jak teraz zawrócić tutaj, wrócić

po przerwie na te tory.

Jest jeszcze przestrzeń.

I jak to to zebrać w całość?

Mam też taki głos, który pyta, jak to to zebrać wiesz, w całość, ale też takie pytanie, jak?

No to jak wracać do siebie?

No to jak, wiesz, jak nie jestem, nie?

I ciekawi mnie, jak ty to robisz?

Jak to jest u ciebie?

Co cię wspiera?

Co jest dla ciebie wspieraczem, game changerem?

Tak się zastanawiam, czy my musimy tu zbierać to.

Wiesz, mam takie poczucie, że w takich rozmowach najgorszy jest taki moment, kiedy no

dobrze właśnie, to jak to robić?

Tak wiesz, żeby ludzie skorzystali.

Żeby mieli gotowca, żeby mieli metodę.

No to jak to robisz?

I ja wiesz, teraz ja jestem w takim miejscu, że ja mam tak siebie z kolei zebrać.

i powiedzieć coś mądrego, żeby ludzie skorzystali.

Więc to poczucie, że to jest takie, wiesz, podać jakieś takie, taką bombę, takie po prostu coś,

takie mięcho, żebyście, moi drodzy, mogli skorzystać.

Jak być bliżej siebie, nie?

I tak to ten czas spędzony tutaj jest zupełnie nic nie warty.

Tak, dokładnie.

I mam na to znowu moja buntowniczka.

Mówi, nie, to nie tak.

Nie tak.

Jeżeli ktoś sobie ma skorzystać z tej rozmowy, to mam poczucie, że nie pod sumowaniem,

nie?

Znaczy możemy spróbować, ale zupełnie jakoś z innego miejsca.

Z takiego, wiesz, takiego jakiegoś, no dobra, mikrofon.

No jak jestem bliżej siebie, nie?

Takiego…

Jestem bliżej siebie, jak odpuszczam sobie.

Czyli dzisiaj mówiłyśmy o perfekcjonizmie.

Ja mam temat czasami, już teraz nie, ale miałam z cudami, że cuda są niedoskonałe.

Że wiesz, trawniczki nie są superprzestrzeżone, tylko jest po prostu łąka, na której różności

rosną, tak?

Że to, że tamto.

Mogę być bliżej siebie jak tu sobie odpuszczę.

I uznam, że skoro ja miałam jakieś takie zdanie, które mi się wglądowo tak pokazało, skoro

ja to zrobiłam, to znaczy, że to jest super.

Części osobom się to będzie podobało, część nie.

Znowu są oni.

Ale ja siebie uznaję tym, że to musi być super, bo przecież ja to zrobiłam i włożyłam w to

mnóstwo serca.

Serca takiej potrzeby, żeby to było dobre, żeby to było czyste.

Nasz człowiek, który nam pomagał to budować, buddysta, kiedyś widziałam jak na wylewkę

na etapie budowy domu Jakiś człowiek, którym pomagał, mył jabłko i wylewał wodę, żeby

sobie na wylewce, jeszcze nie było żadnych podług, nic.

A on mówi słuchaj, a to nie jest śmietnik.

Jak ty chcesz sobie jabłko umyć, to sobie wyjdź.

To jest dom.

To ma być czysto, to ma być energetycznie czysto, nie?

Nie myjesz jabłka tutaj na wylewce.

Więc dla mnie to było takie Dokładnie.

I ten dom był w takiej energii robiony, nie?

I z taką intencją, z taką jakąś czystością w nas mega.

I sobie myślę, no i co z tego, że gdzieś jeszcze po paru latach są żarówki, a nie, wiesz, nie ma

lamp na przykład, nie?

Ja wiem, że ja to robiłam z czystego, takiego mocnego miejsca, takiego naprawdę, wiesz,

totalnie z serca, nie?

Więc jeżeli ktoś, jeżeli kogoś stąd wywala, no to to nie jest w ogóle mój temat.

To mnie, to jakby, to jest trochę tak, co mnie to obchodzi, nie?

Jeżeli ludzi od nas wywala albo nas od tych ludzi wywala, no to, no to nas wywala, nie?

To jest dla mnie…

Dobra, co jeszcze?

Czekaj, muszę sobie powtórzyć.

Dorota.

No to co?

Jak być bliżej siebie?

Ewa, to nie jest naśladowanie ciebie, bo ja bym robiła tak samo.

To jest mój wewnętrzny głos.

Porozumiem, że czas nam się kończy, więc trzeba takie mięcho.

Bardziej na wycyfierz…

Takie małe rzeczy, które…

Nie żeby komuś coś powiedzieć, hej, ja tu wiem, mądrość świata.

Tylko ciekawi mnie, co ty robisz dla siebie tak na cały dzień, co ciebie wspiera.

Mogę dać przykład mojego.

Ja często robię taką małą rzecz, takie chwile zatrzymania.

Hej, a gdzie ja jestem?

Mhm.

I najczęściej już wtedy rękami pokazuję gdzie ja jestem.

Mhm.

Hello.

Mhm.

I takim tylko dosłownie cielesnym, to jest taka moja minimalna praktyka codzienna.

Wracam.

I wracam, dosłownie wracam i sobie tutaj wkładam do ciała.

Czasem potrzebuję więcej czasu, czasem mniej, ale sam fakt tego, że zaczynam wyrabiać

sobie taką praktykę przypominania sobie.

Jak często jestem na jakimś zupełnie autopilocie i takie.

Wiesz co, ja mam taką uważność jak ja myślę o.

Czyli to jest moja praktyka.

Czyli na przykład mam jakiś case i jest mi z nim trudno i teraz mam wybór czy będzie mi z

nim trudno czy nie.

Jak ja do niego podejdę.

To jest tak jak w ustawieniach.

W ustawieniach zmieniamy Zmieniamy sposób patrzenia na.

Czyli tak jak mówiłam.

Możemy, o Jezu, tam wyszło, że mój pradziadek był sprawcą, a możemy, ja Cię nie oceniam,

podejść do tego.

Ja nie mam prawa Cię oceniać, ja szanuję Twój los bez względu jaki był.

To jest tak naprawdę zmiana perspektywy.

Więc dla mnie taką praktyką jest zmiana perspektywy.

Jest mi trudno z tym tematem, trudno mi się za coś zabrać.

Jak ja mogę sobie zmienić perspektywę?

Ja to teraz szybko zrobię w 15 minut.

Poddycham najpierw do tego.

Zobaczę sobie to trudno.

Czy ja mogę to teraz zrobić?

Ile czasu mi zajmie?

15 minut.

Mam teraz moment?

Mam.

Dobra.

I ja już po tych 15 minutach mam…

Nie?

Albo jest mi trudno, bo na przykład…

No powiedzmy mam jakiś większy projekt i tak, ojej, ale to się może wykrzaczyć, to się może

wykrzaczyć, tutaj coś może nie, mogą nie dowieść i tak dalej i tak dalej, nie?

Co ja mogę teraz zrobić?

Poczuć w ciele zaufanie, no dobra, a jak to bym tak zaufała na próbę i poczuła, że wszystko

dowiozą na czas?

A gdybym ja przestała myśleć, że nie dowiozą, tylko sobie wizualizowała i czuła, że kurczę,

dowiozą, właśnie to będzie taki projekt, gdzie dowiozą, nie?

Już, już zaufanie w ciele?

Jak czuję zaufanie w ciele?

Taka rozchodząca się lekkość, taki jakby bąbel mi się rozchodził.

Takie radość, lekkość, coś takiego rozchodzącego się i takie…

A, i puszczanie brzucha.

Ja puszczam brzuch, jak czuję słowo…

Dobra, a co by było, jakbym teraz usiadła i zaufała, że Wszechświat to za mnie ogarnie?

Ja wykonam ten telefon, a potem ktoś powie komuś, ktoś komuś i to się samo jakby zadzieje,

nie?

Czuję, że mi brzuch puszcza.

Ja w ogóle sobie wizualizuję często brzuchy moich klientek.

one są supłami.

To są takie zasupłane, po prostu takie, wiesz, jak motek wełny, takie po prostu fiu, nie?

I czasami sobie wręcz patrzę, że mój brzuch się rozsupł, oczywiście mój też rozsupłowuje,

rozsupuje i sobie go puszczam i myślę tak, ale przecież, przecież Wszechświat mnie kocha,

nie?

Możesz to nazwać Bogiem, nie wiem, jak chcesz.

Już chcę dla mnie tylko dobrze.

No to, nie?

Jakbyś tak Rozluźnij się i puść po prostu brzuch.

I jakoś to jest jeszcze takie moje pilnowanie tych myśli, bo ja wpadam.

Ja mam taki kawałek, zresztą wiem z wierności do kogo w rodzie.

Kto u mnie tak robił w rodzie z dwóch stron.

Nie?

Zamartwianie się, takie wałkowanie, takie, wiesz, takie no tak i fu, no tak i…

Doskonale, wiem.

Oczywiście robiłam nieraz oddawanie tego, zostawiam to przy Was, tak?

Ja już tak nie muszę.

I takie dobrze, jak z tego wałeczka takiego, no, o tak, a to pewnie, ale jak będzie tak, o Jezu,

to dopiero będzie…

Jak z tego wałeczka przejść do takiego…

Ja na razie nie wiem jak będzie, ale chcę myśleć o tym, że to popłynie fajnie, że to w ogóle

kości.

Moja przyjaciółka też mi tego uczy.

Puściło ci coś?

Moja przyjaciółka też mi tego uczy, bo ja jej zawsze mówię, bo ty jesteś za krótko w tym

trudnym.

A ona mówi, ty jesteś za długo w tym trudnym.

tak pobyć i w tym takim, mam taką inklinację, a ona wpada w trudne, jest chwilę smutna i

fu, wypada, nie?

I się śmiejemy, że my się tak balansujemy, żeby sobie, wiesz, nie przeginać z tym byciem w

trudnym, bo to jest nasza decyzja, nie?

Tak naprawdę to jest nasza decyzja.

Trudno mi, ale spróbuję przez pięć minut, chociaż tego nie robiłam, zobaczyć, jakby się w

tym trudno rozluźniła.

Jakbym rozluźniała ciało, jakbym puściła brzuch, jakbym puściła ramiona, jakbym się do

tego trudno uśmiechnęła, jakbym się zaciekawiła.

A co wyjdzie z tego trudno, nie?

Naprawdę, ja jestem po takich akcjach jak, nie wiem, rozwód, zdrady, zostawienie z

sześciotygodniowym dzieckiem i tak dalej.

A mimo to jakby uważam, że nie ma sytuacji, czy to jest choroba, czy nie ma sytuacji, w

której w tym trudno, w tym cholernie trudno, w tym takim przytłaczająco trudno.

Nie ma takiej sytuacji, gdzie przez chwilę nie mogłybyśmy usiąść i sprawdzić, jak to by było

w tym trudno poczuć, poczuć luz i poczuć takie, no dobra, ale co to przynosi?

Albo jaka to jest mocniejsza siła?

No bo wiem, że czasami rodzice chorują, że ludzie się zajmują dzień w dzień, godzinę w

godzinę, nie wiem, chorymi dziećmi, rodzicami.

To jest naprawdę trudno, nie?

Jakby to było?

No przecież ja to trudno już znałam.

To czy ja mogę?

Ja tak czasami na sesji robiłam online takiej w realu.

Czy może być trudno w spięciu i.

Czy może być trudno w rozluzieniu?

Tak.

Czy może być różne trudności?

Tak, dokładnie.

I czasami w sesji robiłam, dobra, widzę jaka jesteś spięta, widzę jak ci trudno, widzę jak się

trzymasz tego trudno.

Ja minutę patrzę na zegarek, włączam stoper i ty na minutę puść, za chwilę wrócisz do

trudno.

Zobacz, czy w tym trudno przez minutę możesz puścić ciało.

I możesz poczuć, że jesteś wspierana, mimo że jest trudno.

Że tu jest jakaś większa siła, jakaś większa prawidłowość, jakiś większy twój kontrakt w

tym całym życiu.

I zobacz, czy to można trochę puścić minutę.

Wyluzuj.

To jest tak, jak ty mi barsy robiłaś.

Przez te 40 minut pójdź i zobacz, jak to może być w tym puszczeniu.

I wiesz, i po tej minucie, często po tych sesjach, ja to robię, jak mam sesje raczej w realu i w

tej naszej metody z Maćkiem, jeszcze o tym nie powiedziałam, Talking to the guts, że mamy

taką wspólną metodę, ale już trochę od niej odeszliśmy.

I my to robiliśmy właśnie.

Ktoś leżał na łóżku do masażu i, wiesz, był właśnie po mocnej sesji oddechowej, ja

prowadziłam takie rodowe tematy.

I sprawdź sobie, nie?

Sprawdź w tym czasie, czy to jest w ogóle możliwe.

Jakie by to było puścić na minutę w tej kontroli, w tym, o Jezu, muszę to ogarnąć, to, to, to.

Nie?

Czyli mi się rozluźnia ciało.

I też od razu się pojawia jakaś potrzeba ruchu.

Ruchu, no.

Ruchu.

Spacer.

Ruchu do kolacji.

Miseczki na kolację.

Tak.

My pewnie kończymy już, więc zaraz będzie miseczka i kolacja dla dużych i małych.

To jest piękne.

Ja to biorę ze sobą.

Wiesz, to takie tylko może przypomnienie sobie.

Sprawdź czy jedną minutę można rzucić.

Tak.

W rozluźnieniu ciała.

W tym, w czym jestem.

Tak, w tym, w czym jestem.

W tym całym, nie wiem, nieprzyjemnym, trudnym, smutnym, albo takim, nie wiem, albo w

rozbiciu, albo w takim rozmymłaniu.

Czyli mogę się w tym rozluźnić, nie?

Uuu.

Mogę.

Mogę.

No.

Mogę.

Tak.

I co, ludzie wracają po tej minucie do tego trudnego?

Jak się pytam, ja mówię, wiesz co, już jest czas na wrócenie tego trudnego, już minuta

minęła.

To jest często uśmiech i no nie, nie, nie.

No ale ta minuta już ci koduje w ciele, że możesz w tym trudnym być chwila.

No bo co się stanie, jak ja nie będę trzymać tego trudnego?

Nam się wydaje, że jak będę w trudnym i w zaciśniętym, to ja mam lepszą kontrolę nad tym,

ja to lepiej trzymam, nie?

I jak ja myślę o tym cały czas.

No dobra, ale przecież jak na minutę, pięć się rozluźnisz, to co się stanie?

Co się stanie, nie?

I wiesz, i to mnie łączy z czymś, co powiedzieliśmy na początku.

To jest to miejsce, nie wiem.

To jest to miejsce, ja tego nie znam.

Więc nie wiem.

I z tego miejsca, że raczej mamy zakodowane, to muszę jak najszybciej wyjść z tego nie

wiem.

Muszę się poczuć bezpiecznie wtedy, kiedy wiem.

Czy mogę się poczuć bezpiecznie wtedy, kiedy nie wiem?

Tak, rozgościć się świętym nie wiem.

Tak.

I sobie pobyć obecna.

Obecna w tym nie wiem.

Obecna, obecny, nie?

że nie wiem, jestem na rozdrożu, jestem na rozstaju albo nie mam pracy właśnie i nie wiem

co dalej i się boję, bo pieniędzy nie mam albo się rozstałem, rozstałam z kobietą, z

mężczyzną i teraz nie wiem, a 30 lat byłam w relacji z jedną osobą i jest pusto i nie wiem.

I teraz czy ja mogę się jednocześnie bać, bo to jest okej, i jednocześnie poczuć w tym

zaciekawiona, nie?

Dobra, boję się, Jezu, jestem sama, boję się, nie?

Albo nie wiem, nie mam pracy, boję się.

Czy ja mogę w tym momencie poczuć zaciekawienie?

No dobra, ale co to się dalej wydarzy?

Jak to jest być samą, samemu, nie?

Jak to jest przecież, przecież wiesz, no…

Nie ma próżni.

Świat nas nie zostawia.

Tam się zaraz coś to miejsce się zajmują.

Czym to miejsce się zajmie?

I czy ja mam na to wpływ teraz?

I czy ja chcę mieć na to wpływ?

Czy ja mam odwagę mieć na to wpływ?

A jak nie mam odwagi, to co?

Nie?

Jakby żeby sobie tak, wiesz, po prostu to pooglądać z taką ciekawością.

No dobra, jak to jest nie mieć pracy?

Kiedy ostatnio nie miałeś pracy?

Nie?

Nie mam takiego klienta.

Ostatnio do tego do pracy mi wchodzi.

No dobra, jakie to jest?

No takie.

Jestem przerażony.

No, na ile ci starczy pieniędzy?

No, na trzy miesiące.

Okej.

I wiesz, sprawdź, czy możesz się tym zaciekawić.

O, nie mam pracy.

To ciekawe, jaka będzie następna.

Albo ciekawe, co mogę wykreować, jak nie mam pracy, nie?

Kurczę, ale…

Dobra, poczuj, o czym marzyłeś?

Kurczę, marzyłem o tym i o tym, żeby mieć swój zakład.

Jaki?

Taki i taki, nie?

Jak ci teraz z tym, jak o tym mówisz?

No, chce mi się uśmiechnąć, ale…

Ale co?

Wydaje mi się, że to za duże, nie?

No dobra, to bądź se w tym za duże, nie?

I po prostu…

Jakie to może być, nie?

To naprawdę zmienia, wiesz?

To jest Game Changer, to zmienia, nie?

Dobra, bo możemy gadać i gadać.

Możemy gadać i gadać.

Jeśli chcecie kolejne odcinki z tego cyklu.

To może to jest do…

Do dogadania.

Do dogadania.

Do dogadania.

Ja lubię mówić.

Jeżeli to jest ciekawe i wnosi, no to rozmawiajmy.

Rozmawiać.

Zostaje ze mną trochę ciekawienie.

I jeszcze przyszedł mi na myśl jeden z wierszy, które…

Ja sama napisałam i teraz odkrywam.

Odkrywam takie stare notatki.

Stare.

Sprzed kilku miesięcy były dla mnie stare, do których nie zaglądałam po.

Co do bycia samą.

I dokładnie tam było takie pytanie.

Widzę te słowa przede mną.

Jak to jest być sama?

Czasem smutno i samotnie.

Częściej dobrze się bawię.

Dokładnie.

I to ode mnie zależy.

Czy wejdę, zanurzę się w tą samotność i tam zostanę w smutek?

Czy się wynurzę chociaż na trochę i sprawdzę jak to jest się dobrze pobawić, nie?

Zobaczę czy potrafię.

A może…

Może być i to, i to.

Może być to, i to.

Jestem sama i smutna.

I dobrze się bawię.

I dobrze się bawię.

Tak.

I czy to można połączyć, nie?

Ja sobie sprawdzę, bo jestem ciekawa, czy się da to połączyć, no.

Czujemy, tak.

Czujemy.

Tak.

Liteczką zawinąłyśmy do brzegu.

Psy się uspokoiły.

Tak.

Teraz może…

Teraz byśmy mogły zacząć rozmawiać.

No to teraz to pytanie.

Jaki wybór?

Czy odcinek drugi?

Ja jestem za.

Zobaczysz jak się będzie oglądało.

Czy będzie zapotrzebowanie.

Ekstra.

Dziękuję.

Dziękuję bardzo.

Wdzięczność we mnie.

Za tę przestrzeń.

Za przestrzeń tu, w Bańce.

I twoje wypełnienie tej przestrzeni.

Dziękuję za to, co ze mną bardzo zostaje, to zaciekawienie.

To jest słowo klucz.

Nie wiem.

Święte nie wiem.

I bycie blisko, mimo że nie spełniam w tym momencie własnych potrzeb.

Od razu.

No to takie trzy.

Widzisz, jednak miałam jakąś potrzebę podsumowania.

Bardzo dobrze.

Tak, tak, dobrze.

Też ci dziękuję.

Dziękuję, że poczułaś, żeby ze mną porozmawiać.

Poczułam, że mam frajdę z tego mówienia.

I jeszcze przyszło mi tak na koniec, powiem, że kiedyś miałam takie poczucie winy, że dużo

gadam.

Nawet napisałam o tym kiedyś post, że my kobiety mówimy, mówimy, mówimy często.

I tak, ojej, jak ja dużo gadam, przepraszam.

I tak sobie myślałam, że to Twoje zaproszenie dało mi przestrzeń, żebym sobie mówiła i nie

musiała za to przeprosić i się od razu z tego wycofywać.

Także dziękuję Ci, że mogłam sobie pogadać.

Ojej, bez ojej.

Bo ja sobie myślę, że jak my byśmy właśnie puszczały i gadały, gadały, gadały, to tam są

klejnoty, nie?

Więc zamiast ojej, pokażemy Wam nasz nowy rytuł, który wczoraj powstał.

Niestantanie cieszenia się.

Tak.

Więc ciesząc się tą rozwojem i celebrując ten moment i to spotkanie.

Trzy, cztery.

Tak, to jest też, możemy następną rozmowę taką przeprowadzić o ucieszaniu się.

Właśnie o tym wczoraj rozmawiałyśmy.

Czy my się ucieszamy tym, co my mamy?

Co się dobrego wydarza?

Co nam się spełnia?

Czy my się ucieszamy tym, że jesteśmy coraz bliżej siebie, jeżeli się tak czujemy?

Nie?

To też jest duży temat o ucieszaniu, o celebrowaniu, o dostrzeganiu tego.

No ale dobra, nie wchodzimy tam, bo…

Dajcie znać, czy to jest temat, który Was interesuje.

Tak.

Jeśli tak, to będziemy się ucieszać z Wami.

Później się spotkamy i się poucieszamy.

No.

Ekstra.

No dobrze.

Czy jest coś jeszcze, co ma być powiedziane?

Nie.

Żegnamy się.

Dziękujemy.

Dziękujemy.

Mmmmm!

Słuchaj

Dalej

Zazdrość, strach i złość – czyli jak oswoić trudne emocje | Odcinek 5

W dzisiejszym odcinku podcastu „Blisko Siebie Razem” rozmowa o trudnych emocjach, takich jak zazdrość i strach, oraz o tym, jak ważne jest umiejętne stawianie granic w relacjach. Joanna Rybacka dzieli się praktykami, które pomagają świadomie przeżywać te emocje, zamiast je tłumić, oraz wskazówkami, jak tworzyć zdrowe, autentyczne relacje.

czytaj dalej

Podoba Ci się podcast który tworzymy? Zostaw swój email i imię – damy Ci znać o następnych odcinkach