W tym odcinku podcastu Blisko Siebie Razem zapraszam Was do zanurzenia się w fascynujący świat aquaterapii, czyli terapii w wodzie. Opowiadam o osobistym doświadczeniu uczestnictwa w takiej sesji, która otworzyła przede mną zupełnie nowe perspektywy.
Woda, ciepło, i obecność terapeutów stworzyły przestrzeń, która pozwoliła mi na głębokie połączenie z ciałem i duszą. To wyjątkowe doświadczenie pozwoliło mi uwolnić nagromadzone napięcia, skonfrontować się z głęboko zakorzenionymi emocjami i wprowadzić więcej lekkości do mojego życia.
Więcej na temat aquaterapii rozmawiam w odcinku 3 podcastu – odcinek rozmowa z Ateną Szczygłowską, jedną z terapeutek tej sesji.
📌 O czym usłyszysz?
00:00 – Wprowadzenie
02:06 – Przebieg sesji aquaterapii
05:20 – Doświadczenie ciała podczas sesji
08:17 – Głębsze refleksje emocjonalne
11:55 – Poczucie misji i odpowiedzialności
Transkrypt Odcinka "Woda, uzdrawianie, równowaga – jak aquaterapia pomaga wrócić do siebie"
Witaj.
W tym odcinku podcastu Blisko siebie razem opowiadam o moich odczuciach i wrażeniach z
sesji Aquaterapii.
Jest to nagranie stworzone dwa dni po, tak jakby mocno na żywo, w którym dzielę się moimi
odczuciami, wrażeniami, intymnie pokazuję to miejsce, do którego zaprosiła mnie ta sesja.
Kilka miesięcy po do dzisiaj odczuwam jej skutki i jestem w coraz większym połączeniu z
wodą, która nadal mnie bardzo wspiera.
Także jeśli interesuje Cię ten temat, takie sesje aquaterapii, to zapraszam do wysłuchania
tego odcinka.
Trafia w wodzie.
Powiem ci coś niesamowitego.
Czuję, że teraz schodzą do mnie echa tego.
Wszystkimi było jakieś takie…
bardzo głębokie połączenie.
Z ciałem, z jakąś taką pierwotną właśnie siłą życiową, wiesz?
I takie pozwolenie w pełni, żeby to ciało właśnie mówiło, żeby to ciało pokazywało ruchem,
impulsem, wszystkim, co się pojawiało i zadziewało.
I tu buks, buks, buks, buks, buks, buks, buks, buks.
A tak wstępnie, wstępem logistycznie, taka sesja wygląda tak, przynajmniej ta, której ja
wziąłam udział, że był basen, był ciepły basen.
Naprawdę taka przyjemna była ta woda, do której się wchodziło.
Były wokół świece, było przyciemnione światło, taki wręcz półmrok.
Leciała cicha muzyczka, albo można było ją wyłączyć, ona w którymś momencie się złączyła,
albo Została wyłączona, tego nie wiem.
A, i ten cały baston nie jest dla ciebie.
Także jestem ja, byłam ja, było dwóch, była dwójka terapeutów.
Fizjoterapeutów, pracujących właśnie w młodzie z powięzią.
Bardzo mocno pracujących w przestrzeni serca.
I to było bardzo odczuwalne dla mnie.
Moje ciało mocno wyłapuje te to te różnice…
I przez to, co była taka bezpieczna przestrzeń.
Chociaż we mnie się też pojawiało początkowo taki stres, że wow, że mam dwie osoby do
wsparcia, do świadkowania, do…
Boże, naprawdę mogę się tak oddać?
I to powodowało we mnie już trochę strach.
Jakiś strach się pojawiał i zauważyłam, że to już jest takie moje programowanie układu
nerwowego, który odczuwa właśnie wsparcie jako potencjalny atak wręcz.
No to jest to, nad czym pracujemy na modułach.
Jakoś to mi się bardzo mocno coś łączy.
No i ten strach był.
Ja go, i ten stres, ja go wyraziłam po czymkolwiek.
Dałam mu się poczuć.
No i rozpoczęła się sesja, wiesz, i po prostu kładziesz się w wodzie, jest cieplutko i w
każdym momencie jest się podtrzymywano, że oni naprawdę o to dbają, żeby w ogóle się nie
zachłysnąć, żeby było wygodnie, żeby mógł oddychać, a że nie spadam.
Czułam się taka dosyć, no taka po prostu totalnie held.
Jeszcze miałam nad nogami takie, w sensie nad kolanami, Jakieś tam takie dumchawki mnie,
jakby to mnie podczulowały do góry i wyporność moja była zdecydowanie więcej, więc
naprawdę można było się tak puścić.
Trochę jak w takiej megasłonej wodzie.
I powiem ci, że po prostu była.
Taka cisza we wnętrza, w głowie.
Także jakbym się znajdowała w jakimś takim innym miejscu poza słowami, a jednocześnie
też ciało zaczynało mi dawać znać, a najpierw odczuwam jakieś takie drętwienie, tak
jakbym właśnie nie miała za bardzo dostępu w ogóle do ciała, nie wiedziała co tam się
dzieje.
Później przyszedł ból.
Bardzo tak mocno, wiesz, czułam takie napięcie na karku, mimo że byłam podczuływana
właśnie tam, w tym miejscu, ale bardzo trudno mi było puścić to miejsce zupełnie.
A to też, wiesz, na karku mi się zawsze wszystko zbiera, więc no to.
Ewidentnie tutaj pierwsze się pokazało.
I co ciekawe, Później na rozmowie po tej sesji dowiedziałam się, że właśnie karta szyja jest
połączona z miglisą, że to są często traumy tej okolicy.
bo to jest klucz też.
Oni w ogóle, ci terapeuci, tak wyłapywali bardzo te miejsca, wiesz?
Właśnie co jakiś czas gdzieś, na przykład delikatnie patrząc są ciałem, poruszają, delikatnie
przytrzymują powień, albo nawet głębiej.
Bo to, Ja nie rozumiem, dlaczego musisz uczyć dzieci o bezpieczeństwie.
Musisz też uczyć ich o wolnościach.
No oni w ogóle mają ciało zbudowane jak do tego, wiesz, bo się dobrze do nich przytulić.
Ale ja myślałam, że będzie się tak trudno.
Z tych wszystkich blokady, które miałam w formie i nadręcznie podjęte w ciele, one się tak
szybko rozpuszczały, że naprawdę korzystałam z tego wsparcia.
No i ciało całe prosto zaczynało też tak puszczać, że przebywały takie impulsy.
Też często się wydawałam dźwięki, dużo dźwięków, od takich, przez to nawet
prawdopodobnie krzyk i szloch.
Ja krzyku, szloch pamiętam, ale krzyku nie pamiętam za bardzo, To w ogóle nie słyszałam.
Jakoś to w uszy miałam w wodzie, a w buzie na dworze poza.
No i to było takie całkiem ciekawe.
Że to ciało bardzo głęboko weszło.
Słyszałam też, że czasem na poziomie mentalnym się zatrzymuje ten proces, że jest tego
dużo.
A ja czuję, że jestem w takim miejscu poprzez nasz taniec, poprzez te raskundaliny,
praktyki, praktykę codzienną łączenia się ze sobą.
Jeszcze dzień wcześniej byłam na takim ultrafizjoterapeutycznym masażu, o takim wiesz,
torturach takich, nie?
Lekkich.
A mnie zaczęło tam bólu.
Też było i się uwolniło pewnie.
Natomiast u mnie to było proste, łatwo mi to było tam wejść, wiesz?
I łatwo mi tam było być w tej niesamowitej przestrzeni.
W którymś momencie jak to ciało się zaczyna upalniać, zaczęły przychodzić wglądy.
jakieś takie zrozumienie, co to jest.
Najbardziej takie poczucie, więc jakoś gdzieś zaczynałam tak sobie, moja głowa tak
nazywała, co to jest tylko, ale nie było żadnej rozkminy, nie?
To po prostu poczucie winy, ogromna strata, smutek, odpowiedzialność w ogóle, obcowanie
ze śmiercią.
Ale tak w takim sensie, wiesz, jakbym bycia zmuszona być koło trupa, dłużej niż bym tego
chciała.
No więc takie bardzo głębokie to było.
I dla mnie to było takie poczucie też, w ogóle też słyszałam, że właśnie często na sesjach
ludzie się łączą z łonem mamy.
No i jakby wracają też pamięci o koronę tego miejsca, właśnie bycia w wywodach
podowych.
Nie wiem, może to było to, ale też jakoś na poziomie takiej świadomości gdzieś głębokiej
czułam, że ja jestem jeszcze świadomością, która jeszcze nie zeszła na ziemię.
że jestem przed i jestem w tym, nie wiem, wyborze, którego nie za bardzo nigdy czułam całe
życie, że miałam na to jakiś wpływ, ale jakbym miała wybór, to bym pewnie nie wybrała tu
schodzić na ziemię.
I właśnie ta głęboka część została bardzo mocno dosknięta i poruszona.
i poczucie odpowiedzialności za czyjąś śmierć i też taka ogromna potrzeba mi się pokazała,
którą rządzałam w całym życiu i tego, że no dobra, no nie miałam bardzo dużego wpływu, to
co teraz się wydarzyło.
Taka jest sytuacja, to ja przeżyłam i jakieś takie poczucie, że to nie ja powinnam była
przeżyć.
Wiesz, że to ja miałam być tą martwą.
A może i chciałam, nie wiem.
Poczucie, że no dobra, no to skoro.
Już ja przeżyłam, no jeżeli nic z tym nie zrobimy, to przynajmniej niech to życie będzie
warte.
I ono będzie już wyjątkowo warte.
To ja wszystko zrobię, udowodnię, że takie będzie.
No i bardzo tu łączyła się z takim, z tym, że po prostu samo bycie i sama obecność jest
niewystarczająca.
że życie w byciu jest niedostarczające i.
Trzeba działać, trzeba coś zrobić.
Taka ogromna chęć, poczucie tego, że mam tyle do zaoferowania światu i nic nie daję, że to
jest niewykorzystany potencjał i że nie można tego życia zmarynować.
No dobra, skoro tu jestem, to przynajmniej go nie zmarnuję.
Jakieś takie postrzeganie, Żeby po prostu samym.
Byciem i obecnością tutaj w życiu, dokładnie.
Tak jak jest i może nigdy nie.
Wychodząc ze świata.
W jakiś tam sposób większy, szerszy, albo nie będą z tą osobą rozumieli, wiesz, wie jak
ludzkość.
Tam takie ordinary, nie?
To jest niewystarczające.
No i to powodowało ogromne ciśnienie we mnie przez wiele lat.
Widzę to teraz z tej perspektywy, wiesz.
Okazuje mi się coraz więcej przykładów, kiedy właśnie podejmowałam, wiesz, życie z tego
miejsca.
Ja się zmęczyłam tą opresją.
Zmęczyłam się.
No i czuję, że to jest to.
Właśnie coś tak mocno teraz ciała uwalnia.
Widzisz, od razu mi zatkało nos, jak mówię.
Sen.
No, więc tak wyglądała taka sesja.
I ja przez całą sesję tylko byłam w tej przestrzeni.
Nie użyłam żadnych słów na zewnątrz.
I mój mózg absolutnie był wyłączony.
To było takie pełne, w pełni moje doświadczenie.
I czułam się bardzo wspierana.
I byłam tam wspierana przez tych dwóch terapeutów.
No, świadków.
Piękne to było.
Piękne.
No trochę tak dopiero widział jestem raz, dwa, no drugi dzień po, 48 godzin, no i tak czuję,
że się regeneruję, ale też tak ląduję powoli i zaczynam gdzieś dostrzegać może takie
minimalne różnice.
Przede wszystkim czuję, że moje ciało jest bardzo miękkie.
To jest taka duża różnica, tak powiem.
Jest takie poczucie w ciele, jakbym się była pod kocykiem.
Jest mi wygodniej.
To jest miłe.
No, nie wiem, czy to jest efekt konkretnie tej sesji, czy to jest efekt też jakby całego procesu,
czy w ogóle cały proces był przed tą sesją, albo ona się akurat była, wydarzyła w momencie,
w którym była najbardziej potrzebna.
Jakby wszystko jest połączone i pewnie z każdej strony można na to patrzeć, no ale dzień
przed tą sesją ogromnie cierpiałam.
I Frenzyfę powiedziałam głośno, że wolałabym umrzeć, tylko boję się, co się stanie z moimi
psami.
Takie ekstremalne.
Teraz zdecydowanie na ten moment czuję więcej spokoju.
ale też takiego miejsca, że to jest też takie świeże, że takie, nie wiem, czy niezbyt szybko
nazywam to, co jeszcze jest nienazwane, nie?
To, co jeszcze jest jakby w procesie integrowania.
No, to tak, widzisz, nagrywam na żywo.
Kata mi się robi.
No, więc tak.
No i po sesji tam kilka się z morza pogadać.
Mi się trochę mało chciało gadać.
Powiedziałam od razu głośno to, co przeżyłam.
Jakby takie, wiesz, podpunkty mniej więcej.
Myślałam, że to jest ważne, żeby to usłyszeć też.
Żebym chyba ja to usłyszała.
a nie później wchodziła w jakieś domysły i to czuję, że mnie tak mi pomogło, gruntowiło to
doświadczenie.
No, ale efekty to tak jeszcze, myślę, że jeszcze, jeszcze, nie?
Voila!
Chyba się teraz rozluźniłam.
Więc tak.
To by było na tyle, jeśli chodzi o sesję terapeutyczną w wodzie.
Dziękuję za Twoją uwagę i wysłuchanie tego odcinka.
Jeśli interesuje Cię temat wody, akwaterapii, to zapraszam do innego odcinka podcastu
Blisko siebie razem, odcinka o wodzie, rozmowy płynącej z Ateną Szczygłowską, który jest
dostępny na wszystkich platformach.
Jeśli porusza Ciebie ta treść, to proszę, daj nam znać.
Zostaw komentarz, polajkuj, zasubskrybuj.
Mól być wsparciem, aby ta przestrzeń była bardziej widoczna też dla innych.
Dziękuję.
Słuchaj
Dalej
Uważność, obecność i święte „nie wiem” czyli jak zatroszczyć się na nowo o siebie | Odcinek 9
Gościną kolejnego odcinku podcastu jest Dorota Klepacka – Sulima – terapeutka, specjalizująca się w ustawieniach systemowych (hellingerowskich).
W tym odcinku wracamy do esencji troski o siebie – do momentów, w których zatrzymujemy się, by naprawdę poczuć i zrozumieć, co dzieje się w nas samych.
Gniew, smutek, strach czyli podróż w głąb emocji ku prawdziwej wolności | Odcinek 8
W tym odcinku wracamy do korzeni czucia – do prawdziwego kontaktu z emocjami, ciałem i sobą. Zatrzymujemy się nad subtelnościami, które pomagają odkrywać, kim jesteśmy, gdy słowa milkną. Mówimy o budowaniu zdrowej relacji z emocjami, takimi jak gniew, smutek czy strach.
Czułość, miłość, system nerwowy – czyli jak psy wpływają na nasze życie | Odcinek 7
W tym odcinku dzielę się swoją historią życia z psami – moimi dwoma niezwykłymi towarzyszkami, Etną i Mimi. Opowiadam, jak relacje z nimi pomogły mi odkrywać siebie, zbliżyć się do wewnętrznego dziecka, a także nauczyć się komunikacji, która wykracza poza słowa.
Bliskość, Uważność, Relacyjność – jak psy uczą nas autentyczności | Odcinek 6
W dzisiejszym odcinku podcastu „Blisko Siebie Razem” rozmawiamy o relacyjności – zarówno w kontekście ludzi, jak i zwierząt – oraz o tym, jak budowanie autentycznego kontaktu z samym sobą wpływa na nasze relacje z innymi. Gościnią jest Marita Mach, psycholożka i psychoterapeutka somatyczna.
Zazdrość, strach i złość – czyli jak oswoić trudne emocje | Odcinek 5
W dzisiejszym odcinku podcastu „Blisko Siebie Razem” rozmowa o trudnych emocjach, takich jak zazdrość i strach, oraz o tym, jak ważne jest umiejętne stawianie granic w relacjach. Joanna Rybacka dzieli się praktykami, które pomagają świadomie przeżywać te emocje, zamiast je tłumić, oraz wskazówkami, jak tworzyć zdrowe, autentyczne relacje.
Woda, bliskość i ukojenie czyli jak aquaterapia łączy nas ze sobą | Odcinek 3
W dzisiejszym odcinku podcastu „Blisko Siebie Razem” zapraszam Cię do odkrycia niezwykłej mocy wody, która może stać się naszym sprzymierzeńcem w procesie uzdrawiania i odnajdywania wewnętrznej równowagi. Wspólnie zgłębimy temat aquaterapii oraz jej znaczenia w budowaniu zdrowych relacji z ciałem i emocjami.
Świadomość, regeneracja, odrodzenie czyli droga do pokochania siebie przez ciało | Odcinek 2
W tym odcinku podcastu „Blisko Siebie Razem” rozmawiam z wyjątkową gościnią – Jagodą Białek, założycielką marki „Move to Love – Ruch ku miłości”. Zanurzamy się w rozmowie o tym, co to znaczy być blisko siebie i jak ważna jest miłość do samego siebie.
Maski, akceptacja, autentyczność – czyli odkrycia w podróży do siebie | Odcinek 1
Czy zdarzyło Ci się kiedyś zastanawiać, czy inni odczuwają to, co Ty?
Czy czujesz się samotnie w swoim cierpieniu?
Jak często zakładasz maski i udajesz kogoś innego lub tłumisz swoje emocje i nie pokazujesz tego co prawdziwie przeżywasz? Czy w ogóle masz do tego dostęp?