fbpx

W dzisiejszym odcinku podcastu „Blisko Siebie Razem”  rozmowa o trudnych emocjach, takich jak zazdrość i strach, oraz o tym, jak ważne jest umiejętne stawianie granic w relacjach.

Joanna Rybacka dzieli się praktykami, które pomagają świadomie przeżywać te emocje, zamiast je tłumić, oraz wskazówkami, jak tworzyć zdrowe, autentyczne relacje. To odcinek dla każdego, kto chce pogłębić swoją samoświadomość i odkryć, jak zarządzać emocjami, by stawały się fundamentem, a nie przeszkodą na drodze do bliskości. 

JOANNA RYBACKA

Jestem psychologiem klinicznym, terapeutka holistyczna, performerką medycyny tańca. Łączę obszary psychologii, terapii Oddechem, Uzdrawiającego Dotyku i Tantry. Mój Dar dla Świata to pomoc w uwalnianiu Ciała z chronicznych napięć, zbroi somatycznej, a także pomoc w poznaniu tego co w Cieniu nieświadomości aby dokonała się Integracja Blasku i Cienia.

Zabieram w Podróż do Czucia i połączenia Umysłu z Sercem, inspiruję do czucia się żywym w Życiu, wkładam kij w mrowisko przekonań kulturowych, towarzyszę w Twoje Zmianie.

Uwolnij Swój Gniew – Laboratorium Emocji to mój autorski warsztat – Podróż po Moc, Radość, Kierunek.

Kontakt: www.facebook.com/rybackaterapie

📌 O czym usłyszysz?

00:00 – Wprowadzenie 
08:45 – Zazdrość jako ważny sygnał w relacjach
10:00 – Zazdrość i strach – dlaczego te emocje są tak trudne do przeżywania
18:00 – Stawianie granic w relacjach jako sposób dbania o siebie
25:30 – Akceptacja zazdrości i praca nad tym, by nie przejęła kontroli nad relacjami
35:00 – Techniki radzenia sobie ze strachem i budowanie autentycznej bliskości
45:15 – Jak stawiać granice, by chronić siebie i relację
52:00 – Podsumowanie i refleksje na temat pracy z emocjami w życiu codziennym

Transkrypt Odcinka "Zazdrość, strach i złość – czyli jak oswoić trudne emocje"

Właśnie jesteśmy po rozmowie, jesteśmy podjarane i podekscytowane.

Nasze ciała są poruszone.

Zapraszamy Cię do wsp.lnej kawki, albo podr.ży w korku, albo podr.ży na spacerze.

Gdziekolwiek nas odpalasz, to zapraszamy Cię do rozmowy na tematy.

Głębi otwierania się, zaklęcia otwieram się, co to też w nas robi, jakie są r.żne etapy bycia

coraz bliżej siebie i też r.żne perspektywy.

M.wimy dużo też o emocjach, o wstydzie, o zazdrości, o strachu, o gniewie.

Co co dzień jesteśmy bardzo emocjonalne.

Tak.

Tutaj dzisiaj też było to poczute.

Więc zapinamy pasy albo bez trzymanki i…

I jazda, jazda, jazda!

Zapraszamy!

Jedziemy!

Witaj!

Słuchasz podcastu Blisko Siebie Razem .

Jak dobrze, że tu jesteś!

Ja mam na imię Ewa i zapraszam cię do wsp.lnej podr.ży ku wewnętrznej wolności,

mądrości i mocy.

Gotowi na przygodę?

Wskakujemy na pokład!

Witajcie w kolejnym odcinku podcastu Blisko Siebie Razem .

Ja mam na imię Ewa i dzisiaj mam przyjemność gościć JoAsię Rybacką, kt.ra jest

psychoterapeutką, terapeutą holistycznym.

I JoAsię zaraz nam się sama przedstawi.

Ale zanim wejdziemy w tę przestrzeń, chciałabym otworzyć przestrzeń tego podcastu, więc

zapraszam cię, nas tutaj i ciebie, słuchaczu, do wzięcia trzech oddech.w do serducha.

Stalimy się tutaj razem.

Głęboki oddech.

Zapraszamy do tej rozmowy nasze wyższe jaźnie, nasze serca, otwartość.

Ciebie zapraszamy do słuchania sercem, do słuchania ciałem, zauważania tego, co to w tobie

porusza, co zauważasz.

Zapraszamy wszystkie istoty wspierające i…

Prosimy ogień, aby wytrzymał nam tę przestrzeń.

Razem z obrazami, ze zwierzętami.

Tutaj, na stacji dokującej.

I odpalam.

Welcome as you are.

Dziękuję.

Wzruszenie od razu.

Już się dzieje.

Asiu, proszę, przedstaw się.

Po swojemu.

Witaj, kochana.

Ściągnęłaś mnie tutaj myślami.

I tak miało być.

Witajcie.

NAsi towarzysze dziś, kt.rzy jesteście z nami.

to co od razu czuję, potrzebujemy towarzyszy, żeby m.c emanować i m.c pokazywać światu

naszą emanację.

Nie inaczej.

Ja mogłabym po prostu tutaj m.wić teraz do siebie, ale obecność drugich istot, kt.re słyszą,

kt.re dają tą obecność, dla mnie osobiście sprawia, że ja właśnie zaczynam emanować,

zaczynam kreować, zaczynam łączyć moje punkty i moją łamigł.wkę, moje puzzle.

Moje puzzle zaczynają się układać w szerszy obraz.

Właśnie dzięki słuchaczom, towarzyszom.

Dziękuję.

Dziękuję.

Dziękuję.

Jestem człowiekiem w drodze, istotą w drodze.

Przede wszystkim.

I…

Teraz myślę, że czuję w momencie dużej zmiany dla mnie w życiu, a jednocześnie Pr.buję

dalej być obecna, pracować i ofiarowywać mojej jakości światu.

Właśnie na co dzień pracuję w klinice holistycznej, gdzie wsp.łtworzę piękne rzeczy dla

naszych klient.w, pacjent.w.

Mam świetnych, uzupełniających się wzajemnie koleg.w, terapeut.w wok.ł mnie.

To jest takie środowisko dla mnie wzrostu, gdzie jednocześnie mogę oferować wszystkie

moje skilla, całą paletę, bo obdarzono mnie tam właśnie takim zaufaniem, że mogę to robić.

To jest dla mnie na pewno specjalne miejsce na ziemi.

Opr.cz tego mam swoją prywatną praktykę i indywidualne sesje, warsztaty, kt.re robię w

zasadzie w całej Polsce.

A zaczynam i na świecie.

Na przykład w listopadzie Alicante.

Ujrzę moje talenty, więc będę się rozprzestrzeniać i czuję, że to już jest najwyższy czas,

żebym mogła robić podobne rzeczy, jakie robiła we Wrocławiu, w Polsce, r.wnież w

przestrzeniach świata.

W przestrzeniach świata online.

Online, yeah.

Tutaj będzie coś jeszcze więcej.

Jest na razie za kulisami.

Asia, mogłabyś powiedzieć też jeszcze, jakiego typu warsztaty prowadzisz?

Warsztaty…

Teraz w zasadzie postawiłam na pracę z kobietami.

Choć jeśli pada zapytanie z przestrzeni i potrzeba na warsztaty właśnie mieszane, to jak

najbardziej.

Zapraszam kobiety do spotykania się ze swoją mocą, pięknem, z odnajdywaniem na nowo

swojego ciała, informacji płynących z niego.

Robimy r.żne działania razem.

Jestem terapeutą oddechu.

Obecna w moim życiu rozwojowym jest ścieżka tantry.

Ostatnio coraz bardziej bliskie jest mi somatic experiencing, czyli doświadczenie właśnie

siebie.

poprzez doznania ciała, historie zapisane w ciele i możliwość uleczenia ich poprzez ciało

właśnie to, co jest jak zarta płyta i męczy umysł, możemy dokładnie wyłuskać poprzez ciało

i uleczyć, uzdrowić i p.jść dalej.

Oj, w og.le bym chciała od razu jakiś głębszy oddech na to i chęć…

A ja się robić chcę.

A ja też to dokładnie.

Chęć otworzenia klatki piersiowej, zaczerpnięcia głębszego oddechu.

Och…

Och…

Och…

Ten dobrze też robi.

Dobrze sobie przypomnieć o ciałku.

Tak, właśnie.

Nasze ciałko kochane.

To jest tak.

Lewe płuco, Asi.

To jest moje kochane lewe płuco.

I tak dalej.

Jedno z takich bazowych praktyk.

Somatic experiencing.

Można właśnie skanować ciało dotykiem, czy lekkim tappingiem.

Przemawiając do tej danej części, kt.rą się dotyka.

Na przykład prawe kolanko Ewy.

Tak.

Prawe kolanko.

No można się zatopić w tym.

I ja się rozluźniam.

Jak ty się rozluźniasz.

I się spotkasz swoim ciałem.

To wpływa od razu.

Czy to się nazywa koregulacja?

Systemu nerwowego?

Dokładnie.

To jest takie słowo, kt.re ostatnio mi krąży.

Czyli wsp.lna regulacja, prawda?

Tak, dokładnie.

Że ja się cieszę, że ty się samoregulujesz, ale jednocześnie we wsp.lnej przestrzeni.

I wpływa to na całość.

Tak, że…

Ja też mam moje lewe kolanko Asi.

Przyjemne to jest.

Tak, rozluźnia i osadza uziemia.

I tak odzyskujesz swoje ciało, integrujesz je w tym dotyku.

Spotykasz.

nasze ciało woła, bo jest osamotnione.

Mhm.

Mhm.

Wiesz co, tak jakoś teraz poczułam też w og.le smutek na takie wspomnienie, kt.re mi

przyszło.

Mignęło teraz ile, ile lat to moje ciało było przeze mnie traktowane z największą

nienawiścią, z największym, jako, jako m.j największy wr.g.

Albo ewentualnie jako to winne ciało, bo przez nie, jakie jest, to czegoś nie mam, to coś, to…

Bo jestem tak gruba, to z nikim nie jestem.

Bo jestem za coś tam…

Powodem jest ciało, pow.d.

Pow.d to jest ciało, tak.

I pow.d i winne, nie?

Jak w sądzie.

Tak, jak w sądzie.

I to przez ciebie.

Albo to ciało, kt.re mi się buntowało wieloma schorzeniami też.

to jak teraz sobie myślę też o tym, o tych momentach, w kt.rych ja jeszcze je dobijałam

bardziej, właśnie psychicznie m.wiąc, że co ty mi jeszcze robisz tutaj na przek.r.

Ja chcę iść do przodu, a tu nie mogę, bo mam operację, na przykład.

Bardzo znam ten stan i jakoś teraz w tym połączeniu, jak wspomniałeśmy o tym ciele, jakoś

ono tak szybko powr.ciło.

Zrobiło mi się tak smutno i przykro, że tyle lat naprawdę myślałam, że to jest m.j wr.g, a

nie największy przyjaciel i dom.

I też od razu mi przychodzi do głowy, że jak już jesteśmy w tym takim dobrym miejscu, że

mamy dostęp do tej świadomości zasob.w, dzieją się świetne rzeczy w nas, wok.ł nas, w

wymianie, to gdy doświadczamy tego całego dobra, dobrostanu i tego powrotu do naszej

natury, to jest ten moment takiego cienia, Aha, takie przypomnienie.

A jak to było kiedyś, prawda?

Tak jak np.

jest się w nowej relacji i jest tak dobrze i w tym pięknym momencie jest to klatka z

przeszłości.

Czego tam brakowało, co nie stykało i ile tam b.lu było.

I jest ten moment takiego właśnie to, co teraz ciało pamięta, kontrast po prostu

doświadczenie kontrastu spotykamy właśnie w tym świetle w tym dobrym jest ten moment

takiej nostalgii i takiej refleksji i smutku to r.wnież a jednocześnie możemy przejść płynnie

do wdzięczności, a wdzięczność to jest petarda, bo po prostu kończy się ta walka, ta

przepychanka, ale wcześniej było tak, ale zobacz, ale wcześniej tyle czasu zmarnowane, a

jak to było kiedyś?

Jestem wdzięczna za ten moment, za tą świadomość, kt.rą już mam, że mogę po prostu być

w spotkaniu ze sobą i jednocześnie w przepływie z drugą istotą.

I w zAsileniu, nie?

W zAsileniu i towarzyszeniu jej, tobie, w byciu sobą i w tej chwili, kt.rej doświadczasz.

Jaki to jest w og.le dla mnie bardzo interesujący, ale też w og.le duży temat.

Dla mnie w og.le ta praca taka wewnętrzna bardzo się przekłada mocno na pracę z moim

układem nerwowym.

Chciałabym złapać tą jedną część, kt.ra jakoś tak mi mocno wybrzmiała, o tym właśnie, o

tych migawkach, kt.re się pojawiają w świetle, w tym już Ja to tak odbieram i rozumiem,

interpretuję z perspektywy też systemu nerwowego, a mianowicie jak jesteśmy w trybie

przetrwania, walcz lub uciekaj, ewentualnie zamr.ź się na całe życie, to…

to tam już nie ma miejsca jeszcze na dodatkowe głody z przyszłości.

Bo ja cały czas jestem na tym głodzie i w tej walce.

A w tym momencie teraz, dla mnie w tym czAsie uzdrowienia, transformacji, tego

przechodzenia na system już bezpieczny i poczucia się bezpiecznie w ciele i tym, że już

jestem tutaj, jestem żywa, jestem…

Siedzę tu na sofie, nic mi się nie dzieje, nie jestem w tamtym miejscu.

to dopiero jest ten moment, tak mi się kojarzy z małym dzieckiem też, kt.re trzyma, ale jak

się pojawi mama i poczuje się bezpiecznie, to często wtedy potrzebuje odreagować.

Puszczają wtedy te wszystkie trudne emocje, kt.re nie mogą zostać przeżyte.

I to jest taki bardzo dla mnie, poruszasz Asia, taki kluczowy moment.

Kiedyś było trudno, a teraz już są unikorny i jestem tutaj, high vibes on me.

Przechodzimy przez ten czas i tego dosycenia, może tak bym go nazwała.

To jest takie bardzo ważne miejsce do uznania.

O, jednocześnie przypomnieć sobie, że tak, jestem tutaj już w zAsilonym…

w zAsilonym, nie?

Poszerzonym.

I…

O, mogę się rozluźnić.

Nie ma powodu, żebym coś zamrażała albo wstrzymywała oddech.

Wstrzymywała oddech.

Mhm.

O, jest tak cudownie, że wstrzymuję oddech, nie?

Aaaa…

Aaaa…

I to, o czym powiedziałaś właśnie przed chwilą, to jest taki mechanizm, jak gdzieś mi

brzęczy w uszach taka historia.

Został adoptowany chłopiec do bardzo dobrej rodziny, do ostatniego domu.

I jak wprowadził się do swojego idealnego pokoju, to najpierw zdemolował go.

Nie był w stanie przyjąć tego dobra.

Aż mnie tutaj…

coś tutaj, coś i to robi to zdanie, kt.re właśnie wypowiedziałam więc mogą być r.żne formy

autosabotażu lub po prostu wycofywania się od najlepszych partner.w najlepszych

przyjaci.ł w związku z tą nieumiejętnością brania, przejmowania, połączenia z tymi wysoce

korzystnymi jakościami.

I też to jest elastyczne.

Dzięki Bogu.

Ta elastyczność nasza nie będzie tak na zawsze.

I poszerzamy się.

W poprzednim odcinku też padło dokładnie to zdanie od Berit z Pięciu Rytm.w, kt.ra m.wi

bardzo często, I expand to receive.

Poszerzam się, aby przyjąć.

Ot.ż to.

Trudna przyjemność zacisku.

W buncie.

I w og.le teraz mi się przypomina takie słowo po prostu.

Jak spotkałyśmy się Ewa rok temu, tuż przed Unity Wealth, przed pierwszą edycją, to ja

byłam w jakimś tam takim stanie, w jakimś tam stadium moim, że wydawało mi się, że już

po prostu ogarniam moje otwarcie na życie.

Nie, to nie było tak wcale.

Właśnie dokładnie jak wr.ciłam z Unity i tam w czAsie pięknych ceremonii właśnie

otwarcia, połączenia, najpierw otwarcia na siebie i połączenia się ze sobą, następnie

otwarcia się na świat, na męskie, połączenia się z nim.

to ja właśnie pozostałam z taką jakością wyłączając narrację, uporczywę narrację umysłu i

jakaś pamięć ciała, kt.ra po prostu sprawia, że jestem w stanie zamrożenia, to wyjechałam

stamtąd właśnie ze zdaniem, okej, otwieram się.

Otwieram się.

Nie wiem jak to będzie, co to będzie, gdzie to będzie.

Otwieram się.

I dla mnie to jest rodzaj takiego błogosławieństwa, kt.rego mogę doświadczać.

jakości właśnie bycia w otwarciu.

Od razu czuję jak przepływ energii przez całe ciało.

Jak tylko wypowiadasz to zaklęcie.

To zaklęcie.

To jest moje nowe zaklęcie właśnie od roku.

Nawet miałam takie hasło na Facebooku.

Musiałam, musiałam, musiałam.

Musiałam po prostu gdzieś zapisać, nawet gdzieś w chmurze.

I to jest dalej dla mnie ważne i żywe.

I czuję, jak przechodzę stadia właśnie tej jakości tego otwierania się i w og.le poczucia, co to

w og.le dla mnie znaczy.

Bo wiesz, że otwieram się i p.źniej odkrywasz wiele r.żnych warstw tego, co się pojawia,

tych etap.w otwierania się.

Czy to możesz rozwinąć?

Jakie jest twoje doświadczenie?

Właśnie to rozeznanie wielopoziomowości tego zaklęcia i jego działania lub jakby takiego

stanu tego nie było.

Tego nie zostało wypowiedziane.

I dawaj, stary, kolejny.

Zapomnienia.

Zapomnienie i argumentacja umysłu.

A przede wszystkim myślę, że to zapomnienie i nieświadomość.

Właśnie wchodzenie w nieświadomość.

Tak, ale właśnie pasjonujące jest zjawisko tego takiego właśnie samozadowolenia, kiedy już

wydaje ci się, że już jesteś tam.

Aha.

Tam, czyli gdzie?

W tej krainie miodem i mlekiem płynącej i…

gdzie po prostu możesz realizować sw.j apetyt i ten poziom otwarcia na niewiadomą kt.ra

jest ekscytująca i porywająca a nie tylko straszna Nie, bo to wtedy się jest w takim trybie, o,

jest taki spektrum możliwości na tym świecie.

Jestem bogata.

Wspaniale.

Niech to się dzieje.

No i może być tak, że przychodzą doświadczenia życiowe albo nowi ludzie, nowe spotkania,

nowe sytuacje, gdzie…

nagle zaczynam bronić swoich okopanych pozycji, kt.re znam, kt.re są naprawdę zupełnie

opozycją do…

właśnie do tego przepływu, w kt.rym myślałam, że już jestem.

Przepływu, co to znaczy ta otwartość, tak?

Otwieram się na życie, na jego możliwości, nie przywiązuję się do jakiegoś skryptu i

programu i celu.

Do celu r.wnież się nie przywiązuję.

I do rezultatu?

I do rezultatu.

I nie wiem, jak w og.le wytrzymuję z tym stanem, że mimo wszystko dalej działam.

Jestem dla ludzi, jestem w swoich jakościach, nie przywiązując się do tego rezultatu.

I właśnie jak przychodzi ten moment, że jest za dużo, za szybko, czuję presję, Jest…

Jest coś…

Jestem zaskoczona.

No to moja otwartość…

To się zamykam wtedy.

Puf!

Jak taka…

Wyobrażasz sobie też taką zapadkę, kt.ra po prostu zapada, zamyka się z takim…

Jeszcze taki kurz naokoło, tak…

Nie?

Welcome, witajta często.

Od razu jak w Mosku, coś tu się tak pik pik zrobiło, takie pik pik.

Słyszę dwie rzeczy.

Jedna to, To to, że ten przepływ jest też tymczasowy.

Że jest przepływ i jest odpływ, i jest przepływ, i przypływ, i odpływ.

I że to jest falą.

I czasem jestem w otwartości.

I ta ekspansja i…

Expansion, contraction.

Ekspansja i jak to się m.wi po polsku?

Nie m.wi się kontrakcja.

Nie m.wi się kontrakcja.

Chociaż może to jakiś termin bardziej z fizyki czy elektryki.

Skurcz.

Skurcz.

Kurczenie się.

Kurczenie i tak jak mięsie, nie?

Otwierają się i kurczą.

I my oddech, wdech, wydech.

Dla mnie jest to bliskie…

Dla mnie być blisko siebie…

Łatwiej jest mi być blisko siebie jak jestem w tych częściach, kt.re kocham i kt.re lubię i w

kt.rych się czuję.

Czerpię życie, tak.

Pączek w maśle.

Tak, o dokładnie.

Pączek w maśle i truskaweczki świeżutkie.

Juicy soczek.

Tak.

I jednocześnie to jest…

Piękna wartość i trening, trening, praktyka, też być blisko siebie właśnie w momentach,

kiedy jest mi trudno i się zamykam, czy gdzie wchodzę wtedy, czy wchodzę w izolację, czy

wchodzę w moją przestrzeń, gdzie potrzebuję się zAsilić wewnętrznie.

Jest mi znane też wchodzenie w moją przestrzeń i odczuwanie poczucia wstydu i winy, że

nie wychodzę do ludzi, że się izoluję, że jestem na przykład smutna wtedy bardzo.

Czy to już są stany depresyjne?

Nie widziałam człowieka od kilku dni.

Jestem tylko w domu.

Czy ja jestem aspołeczna?

I się okazuje, że jestem czasem bardzo społeczna, a czasem jestem bardzo aspołeczna.

Jestem czasem…

Taka, czasem taka.

I taka, i taka, i taka, i taka.

Dla mnie game changerem jest wymiana w og.le…

wymiana ALBO na I.

I to jest o tym poszerzaniu.

Dokładnie.

Jest mi to bliskie.

Aby wyjść z tego, z takiego ograniczającego czarne-białe.

Wszystkie kolory.

Wszystkie kolory tęczy.

Mam teraz taką myśl, takiej części mnie, kt.ra jest ciekawska, ale potrzebuje jakiegoś

dowodu.

I takie wyże pytanie mi się pojawia w głowie.

Czy tęcza oznacza wszystkie możliwe kolory na tym świecie?

Czy na pewno ona obejmuje wszystko, co istnieje?

Czy może jest jeszcze jakieś inne kolory poza tęczą?

I tutaj jest do sprawdzenia na p.źniej.

Znając siebie, spędzę jakąś godzinę wyszukując i w meandrach naukowych szukając

informacji.

To jest ta moja wersja, kt.rą ja nazywam kujonką po prostu.

No, a od razu mi się odzywa tutaj taka mała zazdrość.

Ona ma czas na to, żeby pić kujonką.

Ale to jest fajnie, żeby zatopić się gdzieś pomiędzy i szukać dla naszej kultury

bezwartościowej informacji.

Przepraszam, usłyszałam jakąś ocenę.

Ta informacja jest dla mnie bardzo wartościowa, a szczeg.lnie na tej kujonki.

Bardzo miło, że tego nie było.

Czyli wersus to, co jest po prostu wow, że to jest dla mnie wow, i wersus do tego, co myśli

kulturowo m.j umysł.

Wiesz, od razu pfff.

Tak.

A skąd wiesz, że to jest zazdrość?

Nazwałaś to zazdrością.

Może jak czujesz?

To jest coś takiego, że…

Bo ty masz na pewno lepiej, bo jesteś teraz w takim momencie życia, że ja jeszcze muszę

r.żne rzeczy załatwić i nie mam czasu na szukanie tych innych kolor.w.

Bardziej jakichś lub innych.

Czyli ty masz coś, czego ja nie mam.

To jest tak, to jest bardzo ciekawe.

Wątek w og.le w naszej kulturze, ta machina, jakieś poczucia braku, potem idzie

por.wnywanie się, wcześniej może zazdrość I jedziemy z tym, nie?

Zaczyna się.

W Ciemną Dolinę robimy sobie przejażdżkę, rollercoaster, nie?

Tak.

Ostatnio, wiesz, pytam o tę zazdrość, bo ta zazdrość jest w moim polu personalnych

kontemplacji.

Ostatnio poruszyło mnie coś i poczułam zazdrość.

Ale co mnie zadziwiło, to to, że przez cały jeden dzień męczyłam się z tym oczuciem i nie

wiedziałam, co to jest.

Nie umiałam go nazwać.

A jak dotarłam do tego, że to jest zazdrość, oj, to cholera, ciężko mi było się przyznać do

tego, że ja jestem zazdrosna.

Ale to, co się we mnie pojawiało przez ten dzień męczarni, to to zauważyłam, że jakby, że ta

część, to, że ja widzę, że ktoś ma coś, czego ja nie mam, Czego niekoniecznie nawet chciałam

na pierwszym miejscu.

Ale jak on to ma, a ja nie mam, to mnie to boli.

I pr.bowałam się skupić na czymś absolutnie innym cały czas.

Unikając tego.

Podczas gdy połowa mojej głowy albo 90% była wypełniona tylko tym widokiem.

Tego, że ktoś coś ma, a ja tego nie mam.

I powiem Ci, że ja spędziłam tak cały wiecz.r i noc.

I śniło mi się to i rano obudziłam się i pierwszy widok jaki miałam w głowie wewnątrz, to

dalej ten sam obraz.

Bardzo mnie to poruszyło i wkurwiło, że nagle jakbym dostała jakiś filtr, nakładkę tutaj.

Nie widzę niczego co jest teraz, co tutaj, bo ja po prostu jestem z tym obrazem

przyklejonym.

I dopiero w momencie, kiedy ja się przyznałam przed samą sobą, że coś mnie tak poruszyło,

I nie wiem jak to złapać, jak to zrozumieć, ale boli mnie serce wręcz.

I dopiero jak usłyszałam sama przed sobą, że sobie przyznałam, że to jest zazdrość.

Ja jestem zazdrosna.

I uznałam, że wow, ja jestem zazdrosna i ta część mnie, zazdrosna część mnie, kt.rej bardzo

długo nie chciałam przyjąć, gdzie ja, to raczej mi zazdroszczą.

Ja jestem bardziej zaznajomiona z tym, z chowaniem się, bo mi zazdroszczą.

Więc ja nie pokażę, żeby ktoś mnie zazdrościł.

I to jest też bolesna część, być po drugiej stronie.

Dokładnie.

Jednocześnie przyznanie się, że ja też w sobie mam część, kt.ra zazdrości i dopiero uznanie

jej spowodowało, wow, przypomniałam sobie, welcome as you are, jestem tutaj, tak.

Jest miejsce też na ciebie, zazdrosna Ewo, kt.ra ma ochotę tam jeszcze pokazać tutaj.

I z tego miejsca właśnie zazdrości i bardzo dużo Zauważyłam, że jeśli chcę zadziałać z tego

miejsca zazdrości, to jest to chore, toksyczne działanie, kt.re nikomu nic dobrego nie robi.

Ani tej osobie, kt.ra nawet nie ma pojęcia, że ja jej zazdroszczę.

Ani mi.

Bo to jest miejsce udowodnię komuś, czemuś, sobie, że też tak mogę.

Mimo, że wcale tego nie chce na głębokim poziomie.

Może nie chce, może chce, ale to zostaje tu.

To takie moje ostatnie żywe doświadczenie zazdrości.

Wspaniale.

Welcome, welcome as you are.

As you are.

To co m.wisz, to od razu przychodzi mi do głowy kolejna emocja.

Strach.

Spięło mi się brzuch, jak powiedziałaś słowo strach.

To jest jeszcze bardziej pojemne niż zazdrość, prawda?

I potężne.

Bierze nas w imadła, nie?

Bo okej, jestem zazdrosna, to sobie zrobię tak samo.

Wezmę sobie to samo, kupię sobie to samo, będę miała tak samo.

Nie?

A…

Strach?

Strach przed brakiem?

Strach, że zniknę, jak tego nie mam?

Strach, że coś stracę, coś mi ominie?

Strach, że umrę, bo tego nie mam, że będę niewidoczna albo zniknę, bo nie doświadczam

tego, nie doświadczyłam tego.

Może być tak, że będzie za p.źno i to będzie ta jakość, kt.rej nie doświadczę w życiu.

Przed śmiercią.

Więc to są właśnie grube tematy egzystencjalne.

Tak patrząc egzystencjalnie, psychologicznie, największy lęk, że nie ma mnie.

I kolejny, że umrę.

Najpierw, że nie żyję, nie istnieję, a p.źniej, że umrę, a p.źniej, czy zdążyłam pożyć przed tą

śmiercią?

Właśnie, bo ta zazdrość, jak tego nie mam, To może ja nie żyję?

M.j ciało chce się schować, wręcz.

Czuję taki…

Cała powieść zaczyna mi się kurczyć.

Piękne jest to, chciałabym to też zauważyć i uznać.

Dla mnie to jest duża lekcja wieloletniej praktyki.

Jakiejś takiej samoświadomości i pracy ze sobą.

Mimo, że bardzo nie lubię tego słowa praca ze sobą.

Ja też.

Jednocześnie jakiegoś takiego świadomego, świadomej uważności i dawania sobie ogromu

czasu, kt.ry mam teraz.

Mam bardzo dużo czasu, żeby się skupić mocno na tej pracy wewnętrznej.

I przez wiele miesięcy, lat nawet wręcz się tego wstydziłam jeszcze, że w og.le mam

przestrzeń.

Bo inne nie mają.

Drugi biegun.

Tak.

Tak.

Mimo że mam.

Wiesz, nieważne, na kt.rym biegunie jesteśmy, każdy cierpi.

Strach.

Tak.

Tu w tym…

Tu mi też przychodzi od razu jakieś takie…

Przychodzi mi bardzo mocno podejście loving kindness.

To jest dla mnie mocne.

Powiedz coś więcej.

Można myśli siebie, tej jakości.

Siebie i przez to na zewnątrz.

Myślę, że to jest tylko fasada, bycie w takim loving kindness dla kogoś, dla przyjaci.łki, dla

partnera, dla zwierzęcia, dla wsp.łpracownik.w, jeśli nie masz tej jakości dla siebie.

Więc to czuję to jako taka wyuczona kulturowo powinność.

Bezbrzeczne.

Usłużna i użyteczna.

Więc…

No właśnie.

Tak.

Loving kindness dla siebie.

Dla mnie to mantra moja.

Welcome as you are.

Teraz jest mi tak bliska.

Właśnie dla każdej części mnie, a szczeg.lnie dla tej, kt.ra zazdrości, dla tej, kt.ra się boi i

dla tej, kt.ra, kt.ra, kt.ra…

Jest to miejsce, miejsce.

Popatrz, sobie robię dosłownie tapping na serduchu.

Robię sobie miejsce.

A druga, od razu mam też głosik.

Kurde, na mikrofon sobie tapisz, nie?

Ty nie pamiętasz, że masz ten mikrofon?

A ten głosik jest taki cholernie wkurwiający, bo słyszysz nawet ten ton, tą intonację.

Mam tutaj powiedzieć, co się czepiasz?

Chcesz kawki?

No sobie wodę, dziękuję.

Okej.

Wiesz co, podbierze takie jedno słowa.

Bycie grzeczną, posłuszną i użyteczną.

Tak, to były te słowa?

No, coś takiego.

I od razu mi przychodzi też głośno gniew.

Powiedz coś więcej o gniewie.

Czy mam powiedzieć o moim rage clubie, kt.ry organizuję?

O, super.

Ostatnio intensywnie dla kobiet.

Tak, super.

Myślę, że to jest bardzo duża wartość.

Etna od razu poszła.

Ja tego gniewu trochę jednak boję.

Tak reaguje sporo os.b właśnie na hasło gniew.

Jak chcecie o gniewie gadać, to tutaj.

Jest ok.

Tak.

Wiesz, nawet mam takie doświadczenie właśnie, ja, mojej relacji ze złością.

U mnie zupełnie nie była akceptowana głośna wyrażanie złości, wręcz jest ogromny strach

przed nią.

I to, to czuję, że bardzo mocno wyniosłam, więc dla mnie potrzebowałam bardzo mocno się

połączyć z powrotem, z moją złością i w og.le o czym to dla mnie jest.

Ale też znam taki moment, kiedy już Ednusia też była i w momentach, kiedy ja wchodziłam

w złość, bardzo niezalchymizowaną i niewydestylowaną.

Ja jestem typem, kt.ry jak wpadam w złość, już teraz jak mam do niej dostęp, Bo wcześniej

ona była przykryta pod smutkiem.

Nawet nie wiedziałam, że ja odczuwam złość, albo że tutaj jest miejsce na złość.

Tylko od razu był smutek.

O, przykro mi, że…

Klasycznie.

A nie, że mnie wkurwiasz.

Klasycznie dla kobiet.

Tak.

Tak.

Klasycznie to jest piękne.

I też pokazanie tego, co Etna teraz zrobiła, czyli odeszła od nas, jest mi tak bliskie, bo też mi

się zdarzyło być w relacjach, w sytuacjach, kiedy ja odczuwam tę złość, druga osoba się boi,

Etna odchodzi i jest nawet dosłownie tekst typu, zobacz, nawet psa przestraszyłaś.

Odwraca.

I to też mi się wydaje bardzo Nie wiem jak to nazwać, ale jednocześnie bardzo symboliczne i

obrazujące mam wrażenie, że nie tylko m.j przypadek, ale też kolektywnie podejście do

złości.

Tak, to dawaj o Rage Clubie.

Słyszę, że jest ci to znajome i jest to odgodne po prostu z kolektywnym jakimś takim

vibe’em, programem, sposobem kobiecym.

I czuję, że też teraz są takie czasy, że kobiety są po prostu gotowe.

Już im się ulała grzeczność i akuratność i rola ratowniczki świata og.lnie.

Ale mi się zrobiło więcej miejsca w brzuchu.

Wspaniale, mi też.

I właśnie zapraszam kobiety do takiej przestrzeni.

Jest dużo medycyny ruchu.

Dlatego, aby taka kobieta mogła zdjąć warstwa po warstwie, tą zbroję, tę rolę, tę maskę, ten

ubi.r, tę postawę bycia w roli istoty wysoko użytecznej.

w związku z tym lubianej, akceptowanej i takiej, kt.ra wie, co ma robić w tym życiu, gdyż

jest w trybie pomagania.

Bardzo głęboki rytm kulturowy, kt.ry po prostu niesiemy w naszych kom.rkach.

Wspaniałe jest to w tych czasach, w kt.rych żyjemy, Można inaczej.

Może tak być, że te osoby, kt.re były w związku z tym nigdy nie dojrzały, bo one były w

trybie brania z kolei i w trybie ofiary nieświadomym oczywiście.

To jak my kobiety wychodzimy z tej roli ratownika, to ludzie wok.ł nas zaczynają np.

dorastać, dojrzewać i poznawać w og.le swoje wartości, skille, swoją moc.

Wchodzą w swoją moc dzięki temu, że my.

Brzmi to pięknie.

Wychodzimy z tego pomysłu ratowania świata.

I brzmi to atrakcyjnie, prawda?

Bardzo atrakcyjnie.

W ł.żki w mrowisko, proszę Cię.

Voil.!

Dziękuję.

Chciałabym się dowiedzieć, jak to wygląda w praktyce, bo czuję ogromne turbulencje.

Wtedy, kiedy jedna osoba wychodzi z jakiejś konkretnej roli tr.jkąta dramatycznego, a te

inne były przystosowane od zawsze do takiej dynamiki.

Jeśli ja zmieniam tę dynamikę, to dokładnie wkładam kij w mrowisko.

do całej dynamiki tej grupy, czy rodziny, czy relacji, jakkolwiek.

Więc wtedy mam wrażenie, że trzaskają trochę pioruny.

To jest moment tarcia bardzo dużego, chaosu.

Nie wiadomo, co robić.

Ludzie nie wiedzą już dokładnie, co zrobić, bo pewien program funkcjonowania wsp.lnego

zostaje złamany.

Jak wtedy siebie wspierać?

Loving kindness.

Dać sobie.

I tak powiedzieć, i tak stanąć, i tak powiedzieć spokojnie, że faktycznie tak było kiedyś, a

teraz już będzie inaczej.

I dla mnie same jest to nowe.

Uff.

To utrzymać, Asia, to jest dla mnie oznaką ogromnej odwagi.

Bardzo.

Aż po prostu chce mi się płakać.

I to jest duże i trudne często.

Jak dla ludzk.w zupełnie.

Z tego płaszcza ludzkiego.

Jedno jest w moim doświadczeniu…

Znam siebie, kt.ra w og.le nie ma granic.

Nawet nie wie, co to znaczy, albo gdzie one mogą być, albo gdzie powinny być.

Otwieram się!

Tak.

Do takiej, kt.ra stawia za dalekie, bardzo dalekie granice na wszelki wypadek.

Just in case.

Izoluje się, just in case.

Do takiej, kt.ra wie dokładnie, gdzie jest moja granica.

Stawia ją.

I wtedy To jest to utrzymanie dla siebie samej tej granicy.

O tak.

Jest największym krokiem.

Tak, najwyższym takim levelem, wysiłkiem.

Tak.

I jaki to jest też początkowo, w sensie nie wiem czy początkowo, bo ja jeszcze nie doszłam

do momentu, kiedy na przykład stawiam zupełnie tak sobie granicę i jestem z tym

absolutnie 100% że mam przypływ energii, może tak, bo jestem bardzo za sobą, to jest moja

decyzja wieloletnia, że jestem dla siebie wsparciem, jestem dla siebie rodzicem, jestem dla

siebie dojrzałą też jednostką.

Jednocześnie nawet kiedy ja już to wiem, kiedy wiem gdzie są te moje granice, kiedy wiem

jak je komunikować nie strzelając na oślep obuchem i piw-paw, to nadal to utrzymanie

nawet kulturalne tej granicy, bo jak nie trzeba więcej, to jest bardzo dla mnie

energochłonne, energobiorcze.

Jestem p.źniej wyczerpana.

Czy możesz coś powiedzieć na ten temat?

Bo ja teraz tutaj stanęłam jakaś moja część, kt.ra m.wi i bardzo mi się to nie podoba.

Ja już bym chciała, żeby to płynnie szło i nawet zaczęłam się pocić, więc to jest jeszcze jakaś

bardzo żywa wizja.

I nie jest to sesja terapeutyczna po prostu.

No więc here I am z mojego podw.rka nie wyobrażam sobie żeby nie m.wić o sobie w tym

momencie i po prostu być w jakiejś tam roli z mojego podw.rka w ostatnim tygodniu w

zasadzie to chyba było wszystko jak była kulminacja tego właśnie stanięcia przy sobie.

Czwartek już była zapowiedź, więc już byłam wyczerpana tym bardziej.

Już tak jakby zapowiedź tego wyczerpania, kt.re miało nastąpić w piątek w związku z tą

koniecznością bycia, bycia, bycia przy swoich wartościach.

I jednocześnie, o i to jest właśnie też takie tricky, Trzeba się przygotować do tego czasem

bardzo merytorycznie, żeby stanąć przy sobie i pokazać swoje wartości.

To nie jest tylko o energii, o słowach.

Często trzeba po prostu zaprosić swoją dojrzałość i po prostu siąść na tyłku, przygotować

tabelę w Excelu, zrobić zestawienie, czarno na białym, fakty, zamiast marzyć o tym, Moja

energia, bycia w mocy, ona to zrobi za mnie.

Jak ja będę sobie spała?

Jak ja sobie będę spała jako ta istota na tej ziemi.

Kt.ra ma te poziomy.

Ciało, intelekt, energia, czas.

Te wszystkie elementy potrzebują się spotkać.

w tej naszej dojrzało się, więc jak poruszasz ten temat, to ja…

właśnie to tak wypłynęło ze mnie, ok, koniec ze ślizganiem się, trzeba siąść i przygotować

się merytorycznie.

I przestać myśleć, że po prostu medytacja to za nas załatwi.

Nie, nie załatwi.

Tak, to można też wejść głębiej jeszcze do tej motywacji do siadania, nie?

Bo można siadać…

Słyszę to ucieleśnienie, słyszę to ugruntowienie, słyszę to, że nie tylko bują po bokach, ale

jestem tutaj istotą na ziemi, sąpającą, w systemie takim, jaki jest teraz.

Co trzeba zrobić?

To, to, to.

Konkret.

Jedzie mięso takie.

Mięso.

Mięso, a i tutaj.

Słyszę, a co weganie powiedzą?

To w mojej głowie.

O Boże, te głosiki.

Dokładnie.

Słyszę to, słyszę to.

I też można, dodałabym do tego nutkę łagodności i wsparcia dla siebie.

Tak, siadam z tym, niekoniecznie z batem nad sobą.

Masz to zrobić!

Nie, tylko z tego miejsca mojej własnej dojrzałości, z tego, że chcę, z tego, że umiem, z tego,

że jak nie umiem, to się nauczę.

Poproszę asysta, kt.ra ma te skille, kt.rych mi brakuje.

O, i pięknie, tak, bo to można się też otworzyć na wsparcie.

Tak, zdecydowanie.

I tutaj ta część energetyczna bardzo wspiera.

W moim doświadczeniu.

To jak dzisiaj się spotkałyśmy, to też jest fajna anegdotka.

Ja chciałam Asia zaprosić właśnie na dzisiaj, ale czas ziemski, obowiązki, rzeczy, kt.re

trzeba zrobić, ten cały tydzień mnie przytłoczył i koniec końc.w tego nie zrobiłam.

z taką myślą, że to było miejsce dla Asi właśnie na dzisiaj, ale możemy kiedy indziej nagrać,

spoko.

No i wczoraj wieczorem Asia się pojawiła, że będzie koło mnie i może się spotkamy na

kawę.

Ja napisałam prawie o p.łnocy do ciebie, chyba po p.łnocy.

Po p.łnocy, po p.łnocy.

0018 patrzyła, bo ja widziałam 0021.

Tak, także cieszę się.

Nie no, będę pisać na pełni o p.łnocy, to jest przecież jakieś niepoważne.

Z taką anegdotką jak to dzisiaj się wydarzyło, że się spotykamy.

Dzisiaj z Wami już się żegnamy.

Asiu powiedz jeszcze gdzie Ciebie można spotkać, do czego zapraszasz teraz aktualnie.

I oczywiście w opisie odcinka będą wszystkie linki, jak można się z nią skontaktować, do jej

przestrzeni, kt.re ona trzyma, a jest tego wiele r.żnych, więc bardzo polecam zaglądnąć,

szczeg.lnie jeśli czujecie poruszenie w ciele, w serduchu, to warto za tym iść.

Moją władzą jest Wrocław, aktualnie jeszcze.

Tutaj organizuję przynajmniej raz w miesiącu medycynę tańca, więc zrzucanie zbroi

somatycznej w ruchu intuicyjnym, do czego was zapraszam.

Otwieranie ciała, otwieranie przepływu w nim do kreacji, do dobrostanu.

organizuje warsztaty uwalniania gniewu, dedykowane teraz gł.wnie dla kobiet.

I wtedy patrzymy, przyglądamy się maskom, rolom, żeby zrzucić te warstwy i powracając

do swojego domu, do swojego koru, do swojej natury, aby z tej natury, z tego poziomu p.jść

dalej.

Dodecydować jak dalej, gdzie się zwr.cić, co wybrać dla siebie najlepszego na tym etapie

życia.

Czyli łączenie się ze swoją mocą, też ze swoim wyrazem, ze swoją emanacją.

Poza tym pracuję z oddechem, z medycyną oddechu w sesjach indywidualnych.

Te sesje uwalniające gniewu r.wnież mogą być totalnie jeden na jeden.

Taka przestrzeń jest też całkowicie możliwa.

R.wnież praca z oddechem w formie warsztat.w lub sesji indywidualnej.

Kolejny poziom, kolejna niesamowita podr.ż w oddechu, w byciu poza czasem i poza

rolami, poza uwarunkowaniami, w swojej głębi, w swojej ciszy, i w tej ciszy, aby usłyszeć

siebie, tak?

No i co tam jeszcze?

Sprawdźcie sobie na linkach pod odcinkiem.

Najłatwiej zobaczyć co ja robię na moim profilu Joanna Rybacka.

M.j profil biznesowy teraz będzie nieco ewoluował.

Joanna Rybacka terapię, tak?

Ale on tam gdzieś jest w modyfikacji, więc najłatwiej po haśle Joanna Rybacka w

przestrzeni.

Na jakim profilu?

Facebook.

Okej.

No i super.

Mamy to.

Facebook, Instagram.

O, pięknie.

Potrzebuję potrzeć ręce.

A ja potrzebuję tutaj właśnie…

Czuję wdzięczność.

Za nasze spotkanie, rozmowę, za Was, słuchających, za przepływ.

Wsp.lną mądrość wyrażenia się.

To jest coś pięknego.

I właśnie jak jest jedna osoba, jest druga i pojawia się to pole pomiędzy karmione tymi

r.żnymi perspektywami, kt.re wchodzą.

Więc was też kochani zapraszamy.

Podzielić?

Nie ma szans.

Jeśli chcecie się też podzielić swoją cząstką na tematy tutaj poruszane, albo co was

poruszyło, to jest taka możliwość.

Możecie się nagrać pod odcinkiem.

Zapraszamy też do Zapiszcie się najlepiej do społeczności Uniwersum Authentico.

Tam będziemy się dzielić większą ilością informacji i zapraszać do r.żnych kolejnych

podr.ży, kt.re będą kontynuacją pobytu na tej stacji dokującej.

ogromną, ogromną, ogromną czuję wdzięczność, czuję taką serducho otwarte, czuję tutaj

otwarte klatkę piersiową.

Coś mi się też poruszyło bardzo w brzuchu, w podbrzuszu i mam ochotę się ruszać.

Także absolutnie ogromna wdzięczność, Asiu, za twoje tak, za twoje tak wielokrotne tak, za

twoje tak spontaniczne wczoraj, dziś i za to, że to już się dzieje, jesteśmy W tym razem za

tw.j uśmiech, za wschodzenie do głębi i jednocześnie niepierdolenie bobolet.w.

Że tak się chyba nie m.wi.

Niepierdolenie o Chopinie.

Voil..

Dokładnie.

Ja dziękuję za moją drogę i za moją spontaniczność, kt.ra jest niewątpliwie moją osobistą

medycyną.

I z tego potem są owoce.

Ja nie wiem nigdy, jak ja jestem spontaniczna, co będzie, ale właśnie te owoce od razu są

namacalne i to jest tak piękne, jestem poruszona.

Właśnie tym, że to tak zagrało.

Tak.

Dzięki.

Ale mega.

Tak robią pieski i od tego się od nich uczę.

Właśnie strzepywania wszystkiego.

Podoba Ci się podcast który tworzymy? Zostaw swój email i imię - damy Ci znać o następnych odcinkach